Uroda

Odżywka do rzęs która nie uczula, pielęgnacja która służy nawet skórze trądzikowej czyli kilka słów o kosmetykach Revitacell®

25 kwietnia, 2018
kosmetyki revitacell

Prowadzę bloga od 7 lat i to niesamowite, że wciąż coś jeszcze mnie zaskakuje. Po wielu latach walki z trądzikiem znalazłam kosmetyki, które tak wygładziły, ujędrniły i ujednoliciły moją skórę że nie straszna mi majówka bez makijażu, którą spędzę w górach. Tylko osoby z problemami skóry wiedzą jaki to dyskomfort. Kolejnym zaskoczeniem była odżywka do rzęs, ponieważ od około 2 lat nie mogłam większości z nich używać – wszystkie mnie uczulały. Revitacell® nie! Ok, koniec zachwytów, przejdę do konkretów.

Dlaczego kosmetyki Revitacell® są takie wyjątkowe?

Połączenie natury i najnowszych technologii spowodowało, że powstało coś niesamowitego. Źródło siły biodermokosmetyków Revitacell® tkwi w przyrodzie. Ich aktywnym składnikiem jest Biocervin® oparty o opatentowaną linię komórek macierzystych MIC-1 pozyskanych z poroża jelenia szlachetnego. Zawarte w nich aktywne czynniki białkowe w naturalny sposób stymulują procesy regeneracji komórek przywracając im ich prawidłowe funkcje, ponadto nie uczulają i nie są immunogenne. Komórki MIC-1 pozyskane były tylko raz, w czasie odrastania poroża jelenia z wrocławskiego ogrodu zoologicznego. Od tego czasu  są hodowane laboratoryjnie. Ze względu na swoją wyjątkową cechę – tempo wzrostu poroża jelenia to nawet 2 cm na dobę – Biocervin® jest jedynym aktywnym składnikiem kosmetycznym, który tak szybko stymuluje nasze komórki skóry i włosów.

Kosmetyki Revitacell® zawierają także inne składniki pochodzenia naturalnego m.in.: ekstrakt ze złotych alg, masło shea czy oleje roślinne, dzięki którym komórki macierzyste docierają do wymagających regeneracji warstw skóry oraz do cebulek rzęs i brwi.

Wszystko co najważniejsze już wiecie, ale jeśli temat Was zainteresował, zachęcam do odwiedzenia strony internetowej, bo znajdziecie tam więcej ciekawych faktów. Tymczasem kilka słów ode mnie jak się sprawdził każdy z przetestowanych przeze mnie kosmetyków.

Kuracja regenerująca do rzęs i brwi Revitacell® (Stem Cells Eyelashes Therapy) to moje największe odkrycie, bo nie spodziewałam się, że będę mogła używać kosmetyków tego typu. W ostatnim czasie kilka znanych produktów do rzęs powodowało u mnie uczulenie od pierwszego użycia. Kurację stosuję dopiero niecały miesiąc, dlatego dziś jeszcze nie czas na zdjęcia przed i po, chcę Wam pokazać pełny efekt. Ale zapewniam Was, że różnica już jest widoczna mniej więcej po 2 tygodniach stosowania! Pierwszy raz przestałam mieć ochotę na makijaż permanentny brwi, nad którym myślę od dawna, bo kuracja sprawiła, że moje brwi się wzmocniły i są w końcu bardziej widoczne. Wyglądają jak po hennie! Jeśli chodzi o rzęsy, to lekko pomalowane tuszem tworzą efekt WOW. Jak zauważę, że kuracja osiągnęła pełne efekty, postaram się zrobić dobre zdjęcia przed i po oraz zaktualizować wpis. Ale już dziś szczerze polecam Wam wypróbować ten produkt. Zwłaszcza, jeśli miałyście podobny problem jak ja, że inne odżywki Was uczulały. Produkt zamknięty jest w białej buteleczce ze szczoteczką, jest bardzo prosty w użyciu. Kuracja regenerująca do rzęs i brwi Revitacell jest super! 🙂

Bioaktywna rewitalizująco-rozświetlająca maska do twarzy ( Stem cells revitalizing & lightening face mask) to kolejny produkt który mnie niesamowicie zaskoczył. W połączeniu z działaniem ampułek, o których napiszę zaraz tworzy prawdziwe cuda. Moja cera, która jest po wieloletnich przejściach z trądzikiem, odzyskała równy kolor i stała się gładsza niż kiedykolwiek. Wygląda jak po drogich i skomplikowanych zabiegach u kosmetologa, tyle że mogłam to uzyskać w domowym zaciszu, co jest dla mnie najcenniejsze. Maska zamknięta jest w opakowaniu airless co zapewnia jej długotrwałą świeżość. Opakowanie mieści aż 150 ml maski, obstawiam, że spokojnie wystarczy na rok regularnego stosowania raz – dwa w tygodniu. Maskę nakładamy jak krem, nie musimy jej zmywać, co mnie bardzo cieszy bo jest idealna na koniec męczącego dnia, kiedy po kąpieli udaję się do łóżka z książką. Maska ma czas, żeby zadziałać, ja żeby poczytać 🙂 A później mogę spokojnie iść spać, bo produkt się świetnie wchłania. Jeśli Wasza cera jest problematyczna, wymaga regeneracji, wyrównania kolorytu i ujędrnienia – jest to produkt idealny.

Ostatni produkt to mezoterapia regenerująca MIC-1 zamknięta w szklanych ampułkach. To ona w dużej mierze odpowiada za ograniczenie powstawania niedoskonałości (działa w 100%!), poprawienia kondycji skóry i łagodzenie podrażnień. Ampułki to świetny pretekst do małego domowego spa i wykonania masażu skóry twarzy, dzięki temu produkt ma szansę mocniej zadziałać. Ampułki pięknie pachną, są skuteczne i bardzo wydajne. Czego chcieć więcej?

Prawdę mówiąc już dawno nie byłam tak bardzo zachwycona działaniem kosmetyków. Potwierdza się moja teoria, że warto próbować nowości i otwierać się na nowe technologie. Jestem zadowolona z wszystkich produktów i jeśli możecie sobie pozwolić na większy wydatek, zapewniam, że efekt jest tego wart. Zwłaszcza, że kosmetyki są bardzo wydajne i stanowią świetną alternatywę dla zabiegów w gabinecie kosmetologicznym.