Dawno nie było tu żadnych kosmetyków, co nie oznacza że przestałam ich używać 🙂 Ale przyznaję, zużywam zapasy, minimalizuję zakupy. Jednak od czasu do czasu w dalszym ciągu chciałabym się z Wami podzielić tymi najlepszymi odkryciami.
O kosmetykach Natura Siberica pisałam już nie raz i nie dwa, wypróbowałam już kilkadziesiąt kosmetyków tej marki i śmiało mogę powiedzieć, że jest jedną z moich ulubionych. Przyjazne składy, cudowne zapachy, skuteczne działanie – tak w skrócie mogłabym napisać ich recenzję. Dziś jednak zrobimy zoom na kilka z nich.
„Wegańska linia kosmetyków naturalnych FAROE łączy w sobie unikalne składniki występujące w dzikiej Syberii oraz na norweskich Wyspach Owczych (Faroe Islands). Formuła wszystkich produktów w linii bazuje na algach z tych właśnie wysp. Stymulują one procesy regeneracji, a także przyczyniają się do usuwania nadmiaru wody i toksyn z organizmu, wspomagają modelowanie sylwetki i wysmuklanie konturu ciała. Dodatkowo oczyszczają, zaopatrują skórę w witaminy i minerały, pozostawiając ją napiętą i elastyczną. Produkty linii zawierają ok. 99% składników naturalnych.”
„Jakość linii Faroe została potwierdzona przez certyfikaty Natural & Organic German BDIH COSMOS oraz Vegan Society co jest gwarancją, że produkty te są przyjazne zarówno dla skóry, jak i dla środowiska naturalnego.” – możemy przeczytać na stronie producenta. Ten krótki opis świetnie oddaje ich właściwości.
Zacznę może od kremów – tego do rąk i tego do stóp. Pierwsze spostrzeżenie odnośnie zmiękczającego kremu do stóp Faroe było takie, że on cudnie pachnie! Niestety wciąż część kremów do stóp ma wręcz odrażający zapach. Kolejną zaletą że jest on lekki, ale dobrze nawilża i szybko się wchłania. Krem aplikuję zazwyczaj w łóżku po kąpieli, jak już nigdzie się nie ruszam. Jest naprawdę świetny i skuteczny. Wzmacniający krem do rąk i paznokci ma nieco lżejszą konsystencje, więc spokojnie można go używać w ciągu dnia. Ratuje suchą skórę w kilka sekund i cudownie łagodzi. Aluminiowe opakowanie jest higieniczne i zapobiega dostawaniu się powietrza do kosmetyku. Oba kremy bardzo polecam i chętnie kupię ponownie!
Kolejnym kosmetykiem z serii jest modelujący krem do ciała. Tu również zaskoczyła mnie lekka konsystencja. Nie przepadam za tłustymi konsystencjami, u mnie wszystko musi się szybko wchłaniać, więc jest to dla mnie tak samo ważne jak dobry skład i przyjemny zapach 🙂 Modelujący krem poprawia jędrność skóry i świetnie nawilża. Nie ma się do czego przyczepić – no, może poza opakowaniem, bo wolałabym chociażby zwykłą tubę, myślę że przy tej konsystencji sprawdziłaby się wystarczająco dobrze. Nie wiem czy kupię ponownie, chyba wolę inne opakowanie.
Kolejny kosmetyk nieco mnie rozczarował. Mowa tu o peelingu modelującym. Z jednej strony działa super ścierająco, ale z drugiej – coś nie tak poszło w produkcji, jeśli chodzi o konsystencję. Produkt się rozwarstwia, na dole opadają drobinki ścierające (cukru?) a u góry zbiera się gęsta maź. Każdorazowo przed użyciem trzeba kosmetyk zamieszać np. za pomocą łyżki 😉 Niby nic, ale jednak uciążliwe przy stosowaniu. Nie kupię ponownie.
Oczyszczający żel do mycia ciała sprawdził się bardzo dobrze. Był wydajny, co sobie cenię bo nie lubię kiedy trzeba wylać na siebie pół butelki kosmetyku. Neutralny dla ciała, nie wysuszał skóry. Bardzo dobry kosmetyk, polecam!
Ostatnim przetestowanym kosmetykiem z tej serii był oczyszczający szampon do włosów. Chyba najlepszą rekomendacją będzie to, że zużyłam już kilkanaście butelek szamponów (i odżywek) Natura Siberica. Wszystkie dobrze oczyszczają, ale są delikatne. Powodują, że moje włosy nie są matowe. Polecam bardzo!
Jak widzicie – zdecydowana większość kosmetyków Natura Siberica Faroe Islands się u mnie sprawdziła. Jeśli macie jakieś perełki z tej firmy, podzielcie się w komentarzu!