To nie pierwsze zetknięcie z roślinnymi farbami – ale zdecydowanie najbardziej udane. Dziś zapraszam na recenzję naturalnej farby do włosów Swati na bazie henny.
Moje dwa ostatnie farbowania włosów zwykłą farbą nie należały do najbardziej udanych. Kolor miał mieć dodatek chłodnego fioletu, a wypłukiwał się na wypłowiały rudy, w efekcie końcowym włosy miały nierówny kolor na długości. Jak się okazało – czasami powrót do natury jest najlepszym wyjściem.
Kilka lat temu farbowałam włosy henną regularnie przez jakiś czas. Później farby roślinne zastąpiłam profesjonalnymi – to był moment kiedy pracowałam właśnie w salonie fryzjerskim, dlatego wygodniej mi było oddać się w ręce profesjonalistów. Z farb roślinnych zrezygnowałam wyłącznie dla wygody, bo efekty były zadowalające. Po tych kilku latach przerwy z radością wypróbowałam nowy produkt dostępny na rynku – roślinną farbę Swati. Jako, że już miałam doświadczenia z kilkoma podobnymi produktami – cudów się nie spodziewałam, choć domyślałam się, że efekt będzie zadowalający. Naprawdę nie sądziłam, że wypadnie jeszcze lepiej niż te testowane przeze mnie wcześniej.
Zaznaczę od razu, że jeśli farbujesz włosy farbą tradycyjną i później chcesz przejść na hennę – pierwsze farbowanie henną pokryje farbę w 80-90%, po kolejnym zabiegu będzie lepiej. Włosy naturalne łapią hennę od razu i kolor trzyma się na nich idealnie. Warto o tym wiedzieć, żeby uniknąć rozczarowań. W tym wypadku wytrwałość zdecydowanie popłaca!
Zalety roślinnej farby Swati Ayurveda:
– idealnie pokryty odrost i kolor w 100% spełniające moje oczekiwania – naturalny głęboki brąz (wybrałam odcień ciemny brąz). Najważniejsze jest to, że kolor wypłukuje się delikatnie i równomiernie, nie pozostawiając ciepłych refleksów (w przeciwieństwie do zwykłych farb).
– produkt ma postać zielonego proszku, który mieszamy z wodą – udało mi się uzyskać idealną konsystencję, która nie spływała z włosów.
– na drug dzień po farbowaniu włosy były trochę szorstkie, ale mimo wszystko błyszczące!
– zupełny brak zabarwienia skóry – po zwykłych farbach zawsze mam problem z domyciem skóry a tutaj nic! 😉
– kolor wyszedł w miarę równy (90% krycia poprzedniej farby) i błyszczący kolor na całej długości
– brak wypadania włosów po koloryzacji, co niestety często się u mnie zdarza po tradycyjnych farbach – tutaj nie miało miejsca
– brak chemii dla naszego organizmu – sama natura
– wypłukuje się bardzo delikatnie z włosów, podobnie jak dobre profesjonalne farby
– henna nie wpływa negatywnie na strukturę włosów, wręcz je zabezpiecza „oblepiając” roślinnymi barwnikami od zewnątrz, jeśli masz cienkie włosy odczujesz lekkie zwiększenie objętości
Warto wiedzieć!
1. Przygotuj się na długi czas farbowania – jak wiecie naturalne farby nie zawierają żadnej chemii przyspieszającej ten proces – jest to jednocześnie zaleta ale i wada, bo przez to nasze farbowanie trwa minimum 4 godziny – 40 minut nakładania, 3 godziny czekania, 20 minut zmywania henny z włosów.
2. Od razu po wypłukaniu henny będziesz miała szorstkie i łączące się włosy. Na dodatek nie możesz użyć żadnego szamponu i odżywki przez najbliższe 48 godzin. Mimo wszystko da się to przeżyć 🙂
3. Ziołowy zapach farby będzie wyczuwalny przez kilka pierwszych myć – nie każdemu będzie się podobał.
4. Włosów farbowanych henną nie powinno się rozjaśniać – mogą wyjść zielone!
Jeśli chcesz na własnej skórze sprawdzić czy naturalna koloryzacja będzie lepsza dla Twoich włosów, a boisz się od razu farbować całe włosy – warto zamówić próbki. Wszystkie produkty znajdziesz TUTAJ.
Chciałam wspomnieć o jeszcze jednym kosmetyku, który warto zakupić od razem z farbą. To olejek rewitalizujący Swati. Produkt szybko i bezboleśnie przywrócił lekko przesuszonym włosom miękkość i zdrowy wygląd. Na dodatek pięknie błyszczą. Olejek, jak większość naturalnych mieszanek – bardzo pozytywnie wpłynął na moje włosy. Nie obciążył ich, lecz zregenerował. Używam go dwa razy w tygodniu na godzinę przed myciem – wiążę włosy w kucyk i obficie nacieram go olejkiem, czekam minimum 30 minut. Następnie myję włosy delikatnym szamponem bez silikonów i nakładam odżywkę. Końce moich włosów są miękkie jak nigdy przedtem! Olejek również gorąco polecam, nie tylko do włosów farbowanych henną.
Nadszedł czas na zdjęcia, zobaczcie efekt przed i po farbowaniu. Bardzo ciężko jest oddać idealny kolor, ale mam nadzieję, że różnicę widzicie gołym okiem – zdjęcia robione w świetle naturalnym. Przed farbowaniem – kolor wypłowiały, matowy, nierówny. Po farbowaniu włosy zdrowsze, kolor w miarę równy (tak jak pisałam po kolejnym farbowaniu powinno być idealnie).
Poniżej macie zdjęcia produktów – te i wiele innych dostaniecie na www.bombaybazaar.pl
Wpis sponsorowany.
O już działa Disqus 🙂 Farb roślinnych nigdy nie używałam, ale myślałam nad tym już jakiś czas. Czy znasz może salony fryzjerskie gdzie wykonuje się farbowanie właśnie farbami roślinnymi? Czy farbowanie tego typu farbami odbiega od klasycznego farbowania?
Tak, już się udało zażegnać problem 🙂 Niestety w salonach fryzjerskich nie wykonuje się takich zabiegów, chociażby dlatego że fryzjerom się to nie opłaca – nikt nie trzymałby klientki 4 godziny w salonie. Taką koloryzację za to bez problemu można przeprowadzić w domu, z koleżanką – nie ma większego problemu z nałożeniem henny 🙂 Polecam wypróbować!
Ale ładny kolorek wyszedł 🙂
Dzięki, też mi się bardzo podoba. Farbą fryzjerską nigdy nie uzyskałam tak naturalnego brązu 🙂
Też właśnie zauważyłam że wczoraj Disquss umarło bo chciałam dodać komentarz 😀
„Włosów farbowanych henną nie powinno się rozjaśniać – mogą wyjść zielone!” – nie zgadzam się. Jeśli farbujemy je indygo i ciemną henną – to owszem, nie rozjaśnimy ich potem do blondu. A nawet jeśli jakimś cudem to się uda to będzie mieć glona na włosach zamiast blondu.
Za to jeśli chodzi o samą, czystą, rudą hennę – to da się ją rozjaśnić 🙂 Ja to robię od jakichś dwóch lat, rozjaśniając normalnie całe włosy a nie tylko odrosty. Jeśli chcesz zobaczyć efekt to zapraszam o tu: >RudaUrodowo<
A tak swoją drogą – bardziej podoba mi się kolor przed farbowaniem, ale to może odzywa się moje skrzywienie na rudości 😀
Z tą zielenią, najbardziej straszyli mnie fryzjerzy, ale masz rację – da się wszystko zrobić bez szwanku. Po prostu ciężko przewidzieć jak włosy farbowane henną wejdą w reakcję z chemią. Najlepiej zrobić test na pasemku i wtedy można działać spokojnie. Co do koloru – nie był zły, ale nie do końca pasuje do karnacji no i był nierówny, ale niestety na żadnym zdjęciu nie udało mi się tego dobrze pokazać. W każdym razie lepiej się czuję po ochłodzeniu, przyciemnieniu i wyrównaniu 😉 Kiedyś farbowałam się na płomienne czerwienie i tez było super, ale wiadomo – taka zmiana wymaga innych ubrań i makijażu 😉
Na tych dwóch zdjęciach po prostu mam wrażenie że Twoja cera lepiej wygląda w brązie niż czerni, ale może to kwestia konkretnego oświetlenia 🙂
Jak lepiej się czujesz w ciemniejszych włosach to najważniejsze 🙂
Tak, ciemniejsze lepsze, aczkolwiek wszystko też zależy od makijażu i stylizacji. W każdym razie na co dzień lubię siebie w bardziej wyrazistych kolorach.