Uroda

Cudze chwalicie, swego nie znacie. Baza AA vs baza Benefit

17 grudnia, 2016

Od wielu lat tworzę kosmetyczną listę zachcianek, do której systematycznie dopisuję kolejne pozycje „must have”. Oczywiście nie jest tak, że wszystko biegnę i kupuję, ale jak kończy mi się dany kosmetyk bądź poprzedni się kompletnie nie sprawdził, zazwyczaj patrzę czy mam na liście coś z polecanych przez Was kosmetyków.

the-pore-professional-porownania-z-aa-beauty-primer-4

 

Baza Benefit the porefessional była na mojej liście dobrych kilku lat aż w końcu doczekała się zakupu. Miałam co do niej mocno wygórowane oczekiwania, bo wszyscy zapewniali że jest taka skuteczna. Całe szczęście, że skusiłam się na próbę na opakowanie 7,5 ml, które i tak kosztowało ok. 44 zł po rabacie. Jak się zapewne domyślacie, ten hit się u mnie nie sprawdził. Rozczarowanie było ogromne, bo jednak kosmetyk nie jest tani (biorąc pod uwagę zwłaszcza cenę pełnowymiarowej tubki…) a opinie ma rewelacyjne. Niestety jak to w życiu bywa, muszą być przypadki wyjątkowe takie jak ja, którym coś nie będzie odpowiadało. Zacznijmy od początku:

+/- baza idealnie wygładza skórę, faktycznie minimalizuje pory. Przynajmniej na godzinę… Szkoda że później już jej efekt zanika.

+ dobrze współpracuje z większością podkładów, ładnie się na niej rozprowadzają

+ ma przyjemną konsystencję i neutralny kolor

– makijaż nie ma przedłużonej trwałości, jest tak samo jak bez bazy

Tak więc zaliczyłam totalne rozczarowanie. I tak świetnie, że kupiłam tylko małą tubkę, którą już praktycznie zużyłam przeprowadzając testy na różnych podkładach, bo nie mogłam uwierzyć że u mnie kompletnie nie działa.

 

Zaraz po skreśleniu bazy Benefit the porefessional sięgnęłam po bazę AA beauty primer 360* anti-age baza wygładzająca + matowienie. Już sama długaśna nazwa spowodowała, że spojrzałam na nią z dużym zaciekawieniem 😉 Baza kosztuje mniej (30 zł) niż mikro tubeczka Benefitu, tyle że w przypadku AA mamy pełnowymiarowe opakowanie 30 ml. Prosty design, wygodna tubka z cienkim aplikatorem. Baza jest dość gęsta i treściwa, ale dobrze rozprowadza się po skórze. Efekt wygładzenia jest długotrwały. Baza widocznie przedłuża trwałość makijażu i niweluje zbyt szybkie błyszczenie skóry. Tak więc całkiem przypadkiem odkryłam świetny polski kosmetyk w rozsądnej cenie! I teraz serdecznie Wam go polecam. Wiem, że AA ma w swojej ofercie bazę typowo matującą, przy najbliższej okazji ją kupię, żeby się przekonać która dla mnie jest lepsza. Macie jakieś porównanie?

 

aa-baza-wygladzajaca-i-aa-nude-sensitive-foundation-1

 

Razem z bazą na zdjęciach załapał się podkład AA Nude sensitive foundation odcień 01 cream. I ku mojemu zaskoczeniu, choć nie jest do skóry mieszanej i tłustej, tylko do wrażliwej sprawdził się u mnie całkiem nieźle. Ma wygodne opakowanie, idealną konsystencję, naturalny kolor i odpowiednie krycie. Nie wysusza skóry, nie podkreśla porów ani zmarszczek. Byłby ideałem gdyby nieco dłużej pozwolił mi utrzymać mat. Mimo wszystko bardzo go lubię bo z bazą AA spokojnie wytrzymuje 5 godzin w stanie idealnym bez poprawek. Jak na podkład „niematujący” to naprawdę dobry wynik, z resztą sam Revlon CS z bazą zapewnia mi mat maksymalnie na 6-7 godzin. Kolejny kosmetyk, który warto sprawdzić, zwłaszcza jeśli masz skórę wrażliwą, mieszaną bądź normalną.

  • Made by Gigi 7 stycznia, 2017 at 10:11 pm

    Na pewno ją wypróbuję. Jestem ciekawa jak się sprawdzi u mnie.

    • Kasia Innooka 10 stycznia, 2017 at 12:36 pm

      Ja ją lubię zamiast kremu pod makijaż właśnie, też ma działanie pielęgnujące, ale nie jest tłusta 🙂

      • Made by Gigi 10 stycznia, 2017 at 9:00 pm

        Coś faktycznie jest na rzeczy, bo już byłam w 2 Rossmannach i 1 Hebe i wykupiona