Salony firmowe KIKO Milano są już od około 2 lat w Polsce, więc nareszcie mogłam dokonać osobistych zakupów, a nie przez internet. W przypadku kosmetyków jest to duża zaleta, zwłaszcza jeśli nie znamy marki dobrze i chcemy poznać konsystencje kosmetyków. Kolejnym argumentem do zakupów na żywo był fakt, że wcześniejsze zakupy, których nie robiłam osobiście, nie były udane.
Tym razem kupiłam kilka rzeczy, które wpadły mi w oko i które wstępnie przetestowałam/ sprawdziłam w salonie. Skorzystałam też z porad sprzedawczyń – było warto, bo tym razem jestem zadowolona z zakupów, no może poza jednym wyjątkiem o którym zaraz opowiem.
Z całego zestawu najlepsze okazały się: pomadka KIKO Velvet Passion Matte Lipstick 316 i konturówka KIKO Creamy Colour Comfort Lip Liner 303, które są duetem nie do zdarcia. Pomadka jest matowa i intensywna, ma piękny chłodny kolor. Konturówka do tej pomadki nie jest niezbędna bo i tak bardzo dobrze trzyma się na swoim miejscu. Wykorzystuję ją najczęściej do innych pomadek, które wymagają wsparcia. Podoba mi się solidne i eleganckie opakowanie szminki, które jest zamykane… magnetycznie? W każdym razie nie ma szans, żeby pomadka otworzyła się w torebce. Na ustach rozprowadza się dość łatwo, niestety może podkreślać suche skórki (jak to mat). Konturówka ma tradycyjną formę kredki, którą od czasu do czasu należy zatemperować. Produkty nie wysuszają ust i są komfortowe – nie czuć ich w ogóle. Trwałość też świetna – można pić i jeść, a niewiele koloru ubędzie. Jeśli szukacie dobrej szminki lub konturówki, z całą odpowiedzialnością je polecam. Tutaj miałam nałożoną pomadkę KIKO: KLIK
Kolejnym wynalazkiem który przetestowałam jest KIKO Double Touch 10 hour lipstick 111. Kosmetyk składa się z 2 etapów – najpierw nakładamy matowy kolor, później błyszczące wykończenie w postaci topu. Jakość jest zadowalająca, ale z tymi 10 godzinami byłabym ostrożna. Jest to jednak produkt błyszczykowy, klejący się i nie wytrzymuje aż tak długo w idealnej formie. Baza, którą nakładamy wnika jednak w naskórek, dzięki czemu nawet jak większość kosmetyku zniknie, kolor pozostaje na ustach. Na plus ładny trójwymiarowy efekt, dobra trwałość, nawilżenie, ale niestety nie lubię klejących pomadek i błyszczyków. Na ustach wygląda tak: KLIK
Czwartym udanym wyborem był puder brązujący KIKO Flawless Fusion 05, którego w dalszym ciągu używam do codziennego makijażu. Więcej o pudrze pisałam w tym poście, zachęcam do przeczytania pełniejszej recenzji TUTAJ.
No i czas na największe rozczarowanie jakim okazały się cienie do powiek KIKO High Pigment Wet and Dry Eyeshadow (33,39 i 61). Nie ukrywam, że dla mnie ten High Pigment brzmi odrobinę jak żart, bo właśnie główny zarzut to słaba pigmentacja. Cienie są w konsystencji miłe, choć może nieco pylące. Z pewnością ich formuła wymaga dopracowania i to jest jedyna rzecz której Wam nie polecę. Nie wiem jak to się stało, że je kupiłam – na testerach sprawiały wrażenie odpowiednio napigmentowanych, w użyciu ich czar pryska. Zastanawiam się czy wybrałam niefortunne kolory czy cała gama tych cieni jest niedopracowana? Całkiem niepotrzebnie zainwestowałam w kasetkę…
W Trójmieście jest salon Kiko? Do tej pory byłam tylko w Warszawie w Arkadii. Najbardziej w oko wpadły mi rozświetlacze i cienie. Wyglądały przepięknie!!! Jednak w końcu się na nie nie zdecydowałam.
Nie, niestety jeszcze nie ma u nas, ja kupiłam akurat w Poznaniu 😉
No mi cienie niestety nie pasują, ale może to kwestia serii którą wybrałam?
Kiedyś mieli cienie metaliczne, wypiekane i te były obłędne. Niesamowicie napigmentowane, o bardzo przyjemnej konsystencji. Nie sądzę, by wciąż je mieli, bo to było z 6-7 lat temu.
Czyli jednak potrafili robić dobre cienie… 😉 Muszę poczytać opinie czy inne serie może są lepsze albo takie gotowe paletki co mają w ofercie. Ale to kiedyś, przy okazji. Teraz czas na przejrzenie tego co mam, żeby nie dokupować dublujących się kolorów tylko uzupełniać tym, czego brakuje.
Ta pomadka 2w1 ma piękny i intensywny kolor, więc od razu zwróciła moją uwagę. Bardziej przekonuje mnie ta pierwsza matowa warstwa, bo w sumie wygląda na to, że jest to taki tint, a tego typu kosmetyki po prostu lubię 😊
Tak, dokładnie, to jest taki tint. W sumie nie sprawdzałam, ale pewnie sam będzie trwalszy niż z połyskującą warstwą 😉
ostatnio kompletowałam z siostrą jedną trójkę cieni i na testerach kolor mocno napigmentowany, a jak już w palecie sprawdzałyśmy na powiece to nie dość, że bardzo się osypują, to nic a nic koloru nie dają 🙁
U mnie było identycznie! Sprawdzałam testery, niby wszystko było ok, dlatego kupiłam, a już przy pierwszym użyciu wyszła klapa…
Strasznie żałuję, że nie ma jeszcze salonu KIKO w Trójmieście! Ostatnio przez to zamawiałam przez Internet, ale w sumie jestem szalenie zadowolona z tych zakupów, mam od nich trzy pomadki i eyeliner i są czadowe 😀
No właśnie produkty do ust mają wyjątkowo dobre i cenowo też fajne! Eyelinera nie próbowałam, ale jak będę miała okazję to zapamiętam żeby zerknąć.
Nie słyszałam wcześniej o tych kosmetykach, muszę wyprobowac!
Niektóre są naprawdę fajne, uważaj jedynie na cienie do powiek 😉