Uroda

Jak skutecznie zapuścić włosy? Moja włosowa historia.

12 kwietnia, 2017
moja włosowa historia inooka

Ja wiem, że dla wielu z Was to brzmi absurdalnie, ale chyba pierwszy raz w swoim życiu mam TAK DŁUGIE włosy 😉 Ostatni raz miałam takie przed pierwszą komunią świętą, później średnio raz do roku ścinałam je „na chłopaka” i zapuszczałam od nowa. Dlaczego? Powodów było kilka. Pierwszy to ciągła potrzeba zmian – szybko mnie każda fryzura nudziła, drugi to wygoda posiadania krótkich włosów, a trzeci to chęć sprawdzenia i poznania wszystkich możliwych fryzur. Oj tak, przez wszystkie możliwe kolory również przebrnęłam… Jakbym chciała pokazać Wam wszystkie zdjęcia z całego życia – zanudziłabym Was na śmierć, dlatego w poście uwzględniłam ostatnie 6 lat mojego życia, czyli od początku mojej blogowej historii. Bo mój blog kilka dni temu skończył 6 lat, dacie wiarę że już tyle czasu jestem z Wami?

Przejdźmy do włosów. W pewnym momencie miałam już dosyć eksperymentowania i zapragnęłam włosowej stabilizacji. To chyba był moment, w którym ostatecznie się wyszalałam i przetestowałam już wszystko na swojej głowie. Domyślacie się jakie to jest trudne, kiedy ma się włosy o długości kilkunastu centymetrów i świadomość, że miesięcznie rosną około centymetr? Na szczęście jest kilka sposobów na przyspieszenie porostu włosów, które faktycznie działają. Dla niecierpliwych osób, będą w sam raz. Poniżej kilka wskazówek dla osób, które właśnie zapuszczają włosy.

1. Zrób kurację suplementami diety. Pamiętaj, że powinny one stanowić jedynie kurację i nie można brać ich cały czas. Stosuj się do zaleceń producenta. Ja najczęściej sięgałam po Skrzypovitę lub ostatnio Rigenforte. Suplementy działają od środka i dostarczają wszystkich potrzebnych składników. Uzupełniają ewentualne niedobory.

2. Kosmetyki wspomagające wzrost włosów też się przydadzą. Najlepiej wybrać całą serię – szampon, odżywkę i wcierkę, a także olej do włosów, który nakładamy przed myciem. Działanie bezpośrednio na skórę głowy pobudza mieszki włosowe.

3. Wizyty u fryzjera co miesiąc – dwa – trzy ( w zależności od potrzeb). Zapuszczanie włosów nie może wiązać się z unikaniem fryzjera, w przeciwnym razie szybko popadniemy w depresję patrząc w lustro i nasze starania pójdą na marne. Odrastające krótkie włosy trzeba lekko formować i podcinać, żeby stopniowo nadawać fryzurze odpowiedni kształt. Ważne, żeby mieć dobrego, zaufanego fryzjera, który rozumie, że 1 cm ma 10 milimetrów 😉 Nie ma nic gorszego niż zaniedbane końcówki. Wtedy nawet najdłuższe włosy nie będą wyglądały dobrze i zdrowo.

4. Zaprzyjaźnij się z lokówką/ suszarką z dyfuzorem i innymi akcesoriami (spinki, opaski). To właśnie one pozwoliły mi przetrwać najtrudniejszy okres. W momencie przejściowym często układałam włosy za pomocą suszarki z dyfuzorem, bo okazało się, że są bardzo podatne na skręcenia. Dzięki temu, że kombinowałam z różnymi fryzurami i ułożeniami, włosy rosły, a ja nie miałam potrzeby ich ścinać bo potrafiłam sobie z nimi poradzić.

5. Zabezpieczaj włosy przed ciepłem, ziimnem i słońcem. Stosowanie produktów ochronnych pozwoli utrzymać włosy w idealnym stanie na dłużej i nie będą wymagały dzięki temu częstego podcinania z powodu zniszczenia.

5. Masaż skóry głowy to kolejny ważny element, dzięki niemu pobudzamy krążenie i tym samym mieszki włosowe do aktywności. Polecam najprostszy i najtańszy masażer do głowy z drucików.

6. Dbaj o kolor. Zapuszczanie włosów nie musi się wiązać z kolosalnym odrostem bądź burym kolorem włosów. Zadbaj o kolor szczególnie w tym trudnym okresie, a starannie położona farba odwróci uwagę od przejściowej fryzury.

7. Nie myśl o celu. Wbrew pozorom odkąd przestałam sobie stawiać cel, to włosy zaczęły szybciej rosnąć. Skup się na czymś innym, to pomaga.

To by było na tyle wskazówek ode mnie. Jeśli macie jakieś swoje spostrzeżenia – dajcie znać w komentarzu. No i zapraszam na obejrzenie mojej włosowej historii z ostatnich 6 lat. Tylko proszę, bez żartów 😀

Rok 2011, to właśnie wtedy założyłam bloga. To były czas, kiedy zaczęłam się bardziej interesować tym jak wyglądam, świadomie dobierać makijaż, ubrania i fryzury. Wiadomo, bywało różnie. To był też pierwszy raz kiedy skusiłam się na rude włosy. Dzięki makijażowym umiejętnościom wyglądałam w nich całkiem dobrze, jednak bez odpowiedniego makijażu wyglądałam na chorą, bo moja skóra nie jest „urodzonym rudzielcem”. W tym roku podejmowałam pierwszą próbę zapuszczenia włosów. Niestety, nie na długo.

Do maja 2012 roku udało mi się zapuszczać włosy. Fazy przejściowe to był koszmar (kiedy włosy są do ucha i wygląda się jak w hełmie). Po rudym był moment na fiolet, a później zdecydowałam się znów obciąć włosy i próbowałam je rozjaśnić do blondu, co wcale nie było takie proste… Wyglądałam jednak tak koszmarnie w tym kolorze, że nawet nie mam zbyt wielu zdjęć z tego okresu. Szybko wróciłam do ciemnego brązu.

Dlaczego nie udało mi się zapuścić włosów? Pamiętam te komentarze od życzliwych osób: po co zapuszczasz, przecież ładnie Ci w krótkich. A kiedy czujesz się beznadziejnie w fazie zapuszczania i słyszysz takie komentarze od znajomych, wiele nie trzeba żeby znów dopaść fryzjera.

Rok 2013 był przejściowy – mniej kombinowałam z długością, bo już wiedziałam w jakiej czuję się dobrze. Było kilka kombinacji ze ścięciem włosów, podgalaniem boków itp. Później znów zatęskniłam za rudym… Niestety ten kolor jest tak wymagający jak się myje codziennie włosy, że nigdy nie wytrzymywałam z nim dłużej niż kilka miesięcy. Farbowanie maksymalnie co 3 tygodnie i regularna pielęgnacja z użyciem odżywek do rudego to był obowiązkowy program, jeśli chcesz mieć ładne, ogniste włosy.

Rok 2014 to próba zapuszczania numer 2. Tu już byłam tak wymęczona krótkimi włosami, że determinacja pomogła mi osiągnąć cel. Mniej kombinowałam z kolorem, więcej siły włożyłam w suplementację i pielęgnację aby rosły szybko i zdrowo. Tak jak pisałam wcześniej – wszelakie akcesoria pozwoliły przetrwać mi ten czas. Okazało się, że włosy są podatne na stylizację i warto z nimi czasem pokombinować, żeby uzyskać całkiem fajny efekt.

Rok 2015 był przełomowy, bo tutaj zaczęłam znów czuć się ze sobą dobrze. Najgorsze było za mną, więc w tym roku spokojnie zapuszczałam włosy, podcinając je tylko regularnie żeby formować fryzurę. Doceniłam tą wygodę, kiedy po raz pierwszy mogłam je związać 🙂

Rok 2016 aż do teraz w zasadzie bez zmian. Włosy rosną w swoim tempie, za dużo im nie pomagam. Okresowo stosuję kuracje przeciwko wypadaniu włosów, bo jest to mój nawracający problem. Przyczyn może być kilka, ale tak naprawdę nigdy nikt nie powiedział czemu tak się dzieje. Po prostu wiem, ze tak mam i jak zaczyna się wypadanie – nie czekam, tylko jak najszybciej reaguję. Co dalej? Nie wiem, w każdym razie mój bliżej nieokreślony cel został osiągnięty 🙂 Nie planuję mieć długich włosów, raczej ta obecna długość jest maksymalna, zwłaszcza, że codziennie je myję. Będę je regularnie podcinać co 3 miesiące i zobaczymy. Ale nie wykluczam, że kiedyś nie powrócę do krótkich włosów… Co sądzicie? Która z długości pasuje mi najbardziej?

  • Monika St 12 kwietnia, 2017 at 10:40 pm

    Moim zdaniem ta długość z roku 2015 😉

    • Kasia Innooka 12 kwietnia, 2017 at 10:49 pm

      Też tak myślę, z resztą wtedy mogłam z nimi najwięcej zrobić bo fajnie się kręciły 🙂 Za jakieś 1,5 miesiąca będę je podcinać i zobaczymy na czym stanie 😀

      • Monika St 13 kwietnia, 2017 at 10:43 am

        No i super. Ja sama planuję teraz gdzieś na ta długość ściąć 😉 No takie za długie mi nie odpowiadają, nie wiem co z nimi robić, i najczęściej noszę splecione czyli takie to bez sensu 😉

        • Kasia Innooka 13 kwietnia, 2017 at 10:53 am

          Też uważam, że szkoda mieć dłuższe włosy po to żeby je tylko wiązać 🙂

          • Monika St 13 kwietnia, 2017 at 11:01 am

            No dokładnie, w takim wypadku można by było je na krótko ściąć, bo z wiązane podobnie wyglądają 😉 A powiedz mi co to za kolor na włosach z Październik 2012 ? bardzo ładny 😉

          • Kasia Innooka 13 kwietnia, 2017 at 11:05 am

            Dzięki, to był moment w którym rozjaśniałam włosy, niestety nie pamiętam co tam wtedy było dokładnie nakładane. W każdym razie poziom 7, farby Matrix.

  • Magda Książek 13 kwietnia, 2017 at 12:06 am

    W krótkich też super!

  • Kara 13 kwietnia, 2017 at 8:03 am

    Gdy trafiłam na Twojego bloga jako jedna z nielicznych miałaś krótkie włosy. Krótkie fryzury nie każdemu pasują. Wydaje mi się też, że nie każdy fryzjer umie dopasować krótkie cięcie do osoby i jej wizji. U Ciebie widać było dobrą rękę 🙂 Patrząc na zdjęcia najbardziej podoba mi się Twoja fryzurka z października 2012 i lipca 2013. Sama też miałam krótkie włosy, ostatni raz w podstawówce czyli naprawdę dawno temu. Teraz mam włosy lekko za ramiona i w tej długości czuję się chyba najlepiej 🙂 A to jest ważne. Moja siostra od zawsze miała krótkie włosy, teraz zapuściła i trzyma długość tak do ramion. Krótkie zawsze miała zdrowe, gęste, nie suszyła, nie prostowała a jedynie farbowała ale nie widziałam żeby to wpływało jakoś na pogorszenie ich stanu. Natomiast teraz te dłuższe włosy suszy, prostuje, farbuje i niestety jej włosy wyglądają na zniszczone. Poradziłam jej zmienić pielęgnację, olejować na długości ale widzę, że niewiele to dało. Kiedyś to ja jej zazdrościłam pięknych włosów dziś to ona mówi, że chciałaby mieć takie jak moje.

    • Kasia Innooka 13 kwietnia, 2017 at 11:02 am

      To prawda, jest bardzo niewiele krótkowłosych blogerek. Dzięki za komentarz, na pewno jeszcze wrócę do krótkich włosów jak mi się znudzą obecne. Moje też są ciężkie w pielęgnacji i nie zawsze wyglądają tak dobrze jakbym chciała. Z krótkimi łatwiej sobie poradzić 🙂

  • BogusiaM 13 kwietnia, 2017 at 8:48 am

    Kasiu w wielu fryzurach Ci to twarzy, podobasz mi się w: maj 2012, czerwiec 2013, grudzień 2013 i właściwie każda faza wzrostu od stycznia 2014 🙂 Ciesz się teraz swoimi włosami, a jak Ci się znudzą, to już wiesz co było dla Ciebie dobre + wygodne 😉 i do czego warto wrócić. Ja za to całe życie nosiłam długie,po 18tce obciełam i sukcesywnie obcinałam na krótsze, po studiach czyli w wieku 21-22 lat znowu zaczęłam zapuszczać, co mi się udało, ale ten stan nie trwał długo, jednak bob to fryzura w której czuję się najlepiej i jest mi najwygodniej 🙂

    • Kasia Innooka 13 kwietnia, 2017 at 11:03 am

      Dzięki, to prawda – teraz już wiem co jest OK, a do czego już nie wrócę 🙂 Popieram, że w krótszych Ci bardzo ładnie i tak lekko.

  • Angel - Kosmetyki bez Tajemnic 13 kwietnia, 2017 at 9:01 am

    Styczeń 2015 <3

  • Aneta Sabatowska 13 kwietnia, 2017 at 9:34 am

    oj dla.mnie październik 2012 😉 możesz dlatego że sama uwielbiam bardzo krótkie włosy:) ale bardzo do twarzy Ci w każdej prezentowanej fryzurze;) jak to mówią ładnemu we wszystkim ładnie 😉

    • Kasia Innooka 13 kwietnia, 2017 at 11:03 am

      Aneta, dziękuję za komentarz <3

  • Karolina 13 kwietnia, 2017 at 9:48 am

    Wow 😀 na każdym etapie miałaś bardzo fajnie ścięte włosy 🙂 chodzisz zawsze do tego samego fryzjera? Według mnie najlepiej prezentujesz się na zdjęciu z listopada 2014 🙂 generalnie fryzury od 2013 do dziś bardzo Ci pasują 🙂

    • Kasia Innooka 13 kwietnia, 2017 at 11:04 am

      Dzięki, nie, to nie był jeden fryzjer, ale zawsze zachowuję standard 😉 Nie lubię ryzykować z włosami, bo wiem jak wiele można zepsuć, dlatego zawsze idę do sprawdzonej osoby.

  • Basia 13 kwietnia, 2017 at 12:01 pm

    Bardzo mi się podobasz zarówno w krótkich, jak i dłuższych włosach 🙂 Mi w zapuszczaniu najbardziej pomogło… olanie tematu 😉 Na początku wcierki, ciągłe kontrole stanu długości i latanie z miarką, smutek „dlaczego tak wolno rosną!”, w pewnym momencie zupełnie olałam sprawę. A po iluśtam miesiącach się zdziwiłam „o, jakie one są już długie!” 😀

    • Kasia Innooka 13 kwietnia, 2017 at 12:28 pm

      Hehe dokładnie, to jest dobry sposób! 🙂

  • Monika Wielki Kufer 13 kwietnia, 2017 at 12:26 pm

    Wrzesień 2012 jak z okładki Vogue. Mega, mega, mega! Podoba mi się też fryzura z czerwca 2013. Kasiu doskonale cię rozumiem, bo sama nie raz zapuszczałam włosy. Moje najdłuzsze sięgały do połowy pleców. Kocham jednak krótkie fryzury i co jakiś czas kusi mnie by je obciąć, Na razie jednak zostaję przy długości do ramion, bo dobrze się w nich czuję i jest wygoda.

    Co jeszcze mogę dodać do Twojej historii? Sama przeszłam zapuszczanie na akord, bo tydzień przed zaręczynami obcięłam włosy na „chłopaka”. Tuż po zaręczynach miałam dokładnie 9 miesięcy na zapuszczenie ich do takiej długości, by na ślubie móc coś z nimi zrobić. Robiłam wszystko co mogło mi pomóc. U mnie bardzo sprawdziło się picie herbaty z pokrzywy i skrzypu i picie drożdży. Codziennie rozrabiałam w gorącej wodzie najpierw 1/5, potem 1/3 aż w końcu połowę kostki drożdży. Włosy rosły po nich dosłownie jak na drożdżach hehe, bo ok 3 cm miesięcznie. Nie żartuję. W dniu ślubu miałam włosy prawie do ramion, a po ułożeniu sięgały do połowy szyi. Co prawda ten czas wymęczył mnie strasznie, bo już dzień po ślubie obcięłam włosy do ucha. Miałam dość takiego szaleńczego pośpiechu w tym temacie. Teraz na spokojnie daję rosnąć moim kłaczkom ale tak jak napisałaś warto chodzić regularnie do fryzjera i układać je. To powoduje, że włosy nie nudzą się nam i nie kusi nas by je drastycznie obciąć

    • Kasia Innooka 13 kwietnia, 2017 at 12:29 pm

      Dzięki Monika <3
      Wow, to faktycznie miałaś akcję przed ślubem. Fajnie, że wszystko się udało 🙂

  • Michalina 13 kwietnia, 2017 at 12:43 pm

    ja generalnie wolę dłuższe włosy, choć przyznam że krótkie Ci pasują 🙂 Podoba mi się zwłaszcza pierwsze zdjęcie z maja 2011, w tym smoky wyglądasz super !

  • 39/10 13 kwietnia, 2017 at 2:35 pm

    czerwiec 2013 i czerwiec 2014 jak dla mnie najpiękniejsze 🙂 na drugim miejscu marzec 2015.

    • Kasia Innooka 14 kwietnia, 2017 at 12:29 pm

      Dzięki za komentarz! 🙂

  • Ewa Macherowska 13 kwietnia, 2017 at 4:52 pm

    Je generalnie jestem wielką fanką krótkich włosów, więc być może nie będę do końca obiektywna…
    Mimo to muszę to napisać – Przepięknie Ci w krótkich włosach! <3

  • Made by Gigi 13 kwietnia, 2017 at 8:42 pm

    Jak się poznałyśmy to Ty miałaś krótkie ja półdługie. Potem było różnie ze mną 😉 ale też zapuszczam. Co prawda u mnie trochę ostatnio spadło, ale tak to jest jak się schodzi z asymetrii. Ale polubiłam się z blondem a to już coś. A Twoje długie włosy uwielbiam!

    • Kasia Innooka 14 kwietnia, 2017 at 12:30 pm

      To fakt, Ty też już wiele przeszłaś z fryzurami 🙂 Nie lubimy nudy!

  • Yasminella 15 kwietnia, 2017 at 5:15 pm

    Moim zdaniem bardziej pasują Ci ciemne odcienie, a co do długości jesteś jedną z nie wielu osób, której pasują zarówno krótkie jak i długie fryzurki.

  • Magdalena Groblicka 28 kwietnia, 2017 at 9:34 pm

    Te loczki z 2014 są obłędne!!! :O
    Bardzo cieszę się, że napisałaś taki post, bo sama jestem teraz dokładne w fazie „chyba wypróbowałam już wszystko, więc wracam do dłuższych włosów” (co nie zmienia faktu, że nagle mogę znów ściąć je na chłopaka i przefarbować na różowo)
    Ale jak na razie walczę z pomocą kosmetyków i suplementów diety. Myślę, że powinnam popracować nad masażem. 😀
    P.S. jak dla mnie masz tak hm… uniwersalną (?) twarz, że w każdej długości wyglądasz dobrze! 🙂
    Pozdrawiam Cię serdecznie! 🙂

    • Kasia Innooka 28 kwietnia, 2017 at 9:45 pm

      Dziękuję za komentarz i cieszę się, że wpis się przydał 🙂
      W takim razie życzę dużo wytrwałości, zobaczysz, zanim się obejrzysz będą już długie 😀 Wprowadzenie kilku rytuałów pielęgnacyjnych z pewnością pomoże przetrwać ten trudny czas.
      Również pozdrawiam! 🙂

  • Magdalena Szczepaniak 5 maja, 2017 at 6:27 pm

    Bardzo przypominasz mi aktorkę Dominikę Kojro. Kiedy weszłam na Twojego bloga i spojrzałam na zdjęcie, pomyślałam, że to jej blog, ale patrzę, nie. Kasia. 😀
    Co do włosów, to moje są bardzo cienkie i nie wiem czy kiedykolwiek uda mi się je zapuścić do długości, o jakiej marzę.
    Według mnie najlepiej wyglądasz w krótkich włosach. Zdjęcie z maja 2011 jest MEGA. 😉

    • Kasia Innooka 6 maja, 2017 at 9:55 am

      Faktycznie, jakieś podobieństwo jest 😉 Na pewno jeszcze kiedyś wrócę do krótkich jak mi się obecne znudzą 😉

  • Ania Tesarczyk 20 stycznia, 2018 at 4:47 pm

    Pasuje Ci w krótkich ale w dlugich wygladasz mega .
    Ja podjelam próbę zapuszczania nr 3 haha może tym razem się uda . Największą porażka jest właśnie faza przejściowa i komentarze osób po co zapuszczasz jak ładnie Ci w krótkich…..to takie demotywujace jest.
    Noszę krótkie włosy 8 lat i poprostu mi się znudziły….

    • Kasia Innooka 24 stycznia, 2018 at 7:45 pm

      Dziękuję <3
      Trzymam kciuki, żeby i Tobie się udało, nie słuchaj co inni mówią tylko rób swoje 🙂 Kombinuj z układaniem – prostuj, kręć, podpinaj, na pewno znajdziesz sposób na przetrwanie tego czasu 🙂

  • Gość 24 stycznia, 2018 at 1:57 pm

    W fazie przejściowej podcinałaś jakoś?

    • Kasia Innooka 24 stycznia, 2018 at 7:39 pm

      Tak, były robione delikatne korekty jak coś ewidentnie odstawało czy mi przeszkadzało 🙂 Najważniejsze, żeby się w miarę dobrze czuć ze sobą, nawet kiedy się zapuszcza włosy i nie wygląda najlepiej.

      • Gość 26 stycznia, 2018 at 10:27 am

        Dziękuję za odpowiedz. Właśnie w tej chwili jestem w fazie krótkich odrośniętych długi tył, ale chyba nie zetnę bo lada chwila będę mogła spiąć, już teraz mogę z wsuwkami 😉

  • Agata 22 września, 2020 at 6:45 pm

    Wlasnie podjelam decyzję o zapuszczaniu włosów. Twoja opowieść bardzo mnie wzmocniła w podjeciu tej decyzji. Wygladasz przepieknie w kazdej dlugosci 😍

    • Innooka 26 września, 2020 at 4:03 pm

      Dziękuję <3