Kiko Milano to jedna z niewielu marek, która według mnie ma bardzo nierówną jakość produktów. Część kosmetyków tej marki wprost kocham, a części nie znoszę od pierwszego użycia. Po kilku miesiącach testowania, nadszedł czas na kolejne mini recenzje. Zobaczcie co warto kupić, a czego lepiej unikać.
Akurat rok temu recenzowałam poprzednie zakupy, wtedy kupowałam cienie, pomadkę, konturówkę, błyszczyk oraz puder brązujący. Więc jeśli zastanawiasz się nad większymi zakupami, zachęcam do sprawdzenia również poprzedniego wpisu.
Na początek skusiłam się na podkład, akurat chciałam spróbować czegoś nowego. Ekspedientka poleciła mi UNLIMITED FOUNDATION SPF 15 Długotrwały podkład w płynie, (wybrałam dla siebie odcień warm beige 15). Mówiła, że to jeden z najczęściej sprzedawanych podkładów i że jest trwały. Zaryzykowałam i muszę przyznać, że była to porażka na całej linii, ponieważ podkład już po nałożeniu wygląda paskudnie. Jest totalnie niekompatybilny z moją cerą, warzy się, uwydatnia suche skórki, pory i wszystko co najgorsze. Oczywiście robiłam kilka podejść, ale nigdy efekt nie był zadowalający. Niestety to go skreśla od razu, bo w zasadzie testowałam go w domu – wygląda na tyle źle że nawet nie używałam go na żadne wyjścia, bo bym się źle czuła. Niestety z czasem wcale nie wygląda lepiej. Nie polecam, lepiej kupić starego, dobrego Revlona 🙂
Latem zazwyczaj unikam czerni w makijażu dziennym, potrzebowałam nowego koloru kredki do powiek i z dostępnych kredek zainteresowała mnie Automatyczna kredka do wewnętrznego i zewnętrznego konturu oka LASTING PRECISION AUTOMATIC EYELINER AND KHÔL w odcieniu 13 Dark Chocolate. Ostatnio polubiłam kredki wykręcane, przynajmniej nie ma problemu z temperowaniem. Kredka ma głęboki, intensywny kolor i jest odpowiednio miękka oraz plastyczna – łatwo ją rozetrzeć od razu po aplikacji na czym mi zależało. Trwałość jest wzorowa. Kredka ma ukrytą mini temperówkę oraz gumkę do rozcierania, akurat z tych rzeczy nie korzystam, bo kredki nie temperuję, a rozcierać wolę pędzelkiem. Ale informuję, że jest cały zestaw w cenie 29 zł. Z przyjemnością dokupię inne kolory!
Kolejny produkt to połączenie pomadki i różu, który pochodził z kolekcji limitowanej. Niestety jest już niedostępna (spóźniłam się z recenzją… ), ale chciałam dać znać że kolejny produkt do ust od Kiko zasługuję na miano hitu. Pomadka jest matowa, trwała, ale nie wysusza ust. Rewelacja! Jak do tej pory pomadki Kiko Milano są według mnie najlepsze w stosunku jakość – cena. Śmiało kupujcie, zwłaszcza te matowe są nie do zdarcia. O klasycznych się nie wypowiem, bo jeszcze nie miałam.
Ostatnie co mnie zainteresowało to pędzle do makijażu. Oba są z włosia syntetycznego, bardzo miękkiego. Są świetnie wykonane. Jeden z nich to pędzel idealny do podróżnej kosmetyczki – jest zamykany w metalowym etui. Drugi to pędzel do pudru, mój ideał do nakładania bronzera bo jest dość zbity i można precyzyjnie nałożyć kosmetyk za jego pomocą. Z pędzelków jestem również bardzo zadowolona i z przyjemnością dokupię kolejne jak będę w potrzebie wymienić, któreś ze starych pędzli.
Podsumowując moje zakupy byłyby w 100% udane gdyby nie podkład do twarzy, który mi kompletnie nie odpowiada. W sumie nigdy się nie zastanawiałam z tym jak wygląda u nas reklamacja takiego kosmetyku? Macie jakieś doświadczenia?
Często robisz zakupy online? Koniecznie sprawdź program lojalnościowy Refunder – z każdych zakupów kilka % wydanej kwoty wróci na Twoje konto. Dzięki zarejestrowaniu się przez mój link, dodatkowo dostaniesz 25 zł zwrotu po pierwszych zakupach za minimum 50 zł. SPRAWDŹ!
https://paniodkosmetykow.pl/2017/06/najlepszy-sposob-zwrot-gotowki-zakupy-online.html
Kolorówki Kiko nie znam 😉
Warto poznać, szczególnie produkty do ust!
Te pędzle wyglądają świetnie 🙂
Taaak i są milutkie <3
podkład brzmi jak najprawdziwszy koszmar, brrr
To prawda, już dawno takiego bubla nie miałam . Najgorsze że nie był najtańszy… No ale co zrobić. Następnym razem bez wypróbowania nie będę ryzykowała zakupu.
Miałam dostęp do Kiko zanim jeszcze trafiło do Polski. Niestety nie trafiłam na kosmetyki, które by mnie zachwyciły. Ot zwykłe przeciętniaki mi się trafiły,
Lepsze średniaki niż koszmarki jak ten podkład czy wcześniej kupione cienie 😉 Ich się niestety nie da używać… Następnym razem się lepiej przygotuję, bo właśnie tak się kończą spontaniczne zakupy (to było podczas Blog Conferece Poznań ;)).