Kosmetyki wegańskie weszły do naszych domów i kosmetyczek, praktycznie bezszelestnie. Marki nauczyły się tworzyć świetne receptury bez używania składników pochodzenia zwierzęcego. I to się chwali! Cieszę się bardzo, że nasza świadomość rośnie w tak zastraszającym tempie i coraz chętniej wybieramy kosmetyki wegańskie. Kosmetyki AA Vegan są wyjątkowe – nie dość że wegańskie, to jeszcze hipoalergiczne! Koniecznie musicie je poznać!
Na początek, jeszcze chciałam napisać, że nie jestem weganką i nie unikam tradycyjnych kosmetyków. Staram się jednak do swojego życia świadomie wprowadzać więcej produktów pochodzenia roślinnego. Jem dużo mniej mięsa niż kiedyś. Zwracam uwagę na kosmetyki, które kupuję – żeby nie były testowane na zwierzętach. To takie małe- wielkie kroki. Ale to dopiero początek mojej świadomej drogi, także trzymajcie za mnie kciuki 🙂
Z serii AA Vegan miałam okazję przetestować na razie 4 kosmetyki. I nie będę trzymać Was w niepewności – wszystkie bez wyjątku są świetne i mam ochotę na więcej. Na pewno będę do nich wracać. Bo stosunek jakość – cena jest niesamowity. Za jedyne kilka – kilkanaście złotych otrzymujemy wegański kosmetyk hipoalergiczny. Wspaniale, prawda? Dzięki temu są dostępne dla każdej z nas.
Nawilżające mleczko do mycia Aloes i Wygładzające mleczko do mycia ryż to kosmetyki absolutnie cudowne. Delikatna, kremowa konsystencja (mleczko to idealne określenie!), tworzy delikatną myjącą pianę. Oba kosmetyki pięknie pachną, aczkolwiek zapach jest delikatny, odpowiedni dla tego typu kosmetyków. Delikatnie myją, nie wysuszając skóry. Opakowanie jest bardzo wygodne (można je również postawić „na głowie”) i ekonomiczne (400 ml). Mleczka do mycia kosztują w Rossmannie ok 14 zł.
Kolejnym kosmetykiem z serii Vegan do mycia jest odżywiający peeling do ciała: owies z drobinkami migdała. Peeling przeznaczony jest do skóry bardzo suchej. Podobnie jak mleczka, ma przyjemną konsystencję. Jest dość gęsty, wydajny. Drobinki są małe i raczej nie dają mocnego efektu peelingu. Także jako peeling kosmetyk nie dostałby najwyższej noty, ale ta konsystencja, wydajność i to, w jaki sposób nawilża skórę – należy się najwyższa ocena. Peeling ma pojemność 200 ml i kosztuje 12,99 zł w Rossmannie. Myślę, że śmiało możecie wypróbować. Ja uwielbiam go używać szczególnie do nóg, które wymagają intensywniejszego nawilżenia niż reszta ciała. Idealny na co dzień. Sucha skóra się z nim polubi!
Poza pielęgnacją, w serii AA Vegan znajdziemy również podkłady do twarzy. Było ryzyko, że podkład kryjąco-witalizujący Fresh 104 medium beige może się nie sprawdzić do mojej mieszanej/ tłustej cery, ale miło mnie zaskoczył. Oczywistą sprawą jest, że nie jest tak trwały jak matujące podkłady, ale na krótsze wyjścia wystarcza. Jest bardzo lekki, wygląda świeżo. Niczym krem tonujący, ale mocniej kryje. Dopasowuje się do skóry, nie pozostawia smug. Odcień 104, pomimo, że nie jest najjaśniejszy w gamie, jest dość jasny. Nie zauważyłam, żeby zapychał, nie tworzy maski ani nie obciąża skóry. Do cery suchej/ normalnej /dojrzałej – będzie idealny. Do mieszanej zapewne lepiej się sprawdzi wersja matująca. Niebawem ją kupię i się przekonam! Podkład kosztuje niecałe 15 złotych 🙂
Miałyście jakieś kosmetyki z AA Vegan? Coś jeszcze jest godne uwagi? Na mojej liście jest na pewno, poza ponownym zakupem mleczka i peelingu – podkład matujący i matujący krem do twarzy. Miałyście któryś z tych kosmetyków? Dajcie znać w komentarzu!