Nadeszła pora na kolejny zbiorczy wpis z kosmetykami, które średnio się u mnie sprawdziły. Na szczęście nie ma tu większych tragedii, po prostu określiłabym je „bez emocji”. Jeśli zastanawiacie się nad kupnem, któregoś z nich, przeczytajcie czym mi podpadły.
GARNIER, PŁYN MICELARNY Z OLEJKIEM
Nigdy nie przepadałam za płynami dwufazowymi, ponieważ zawsze podrażniają moje oczy. Mimo to, staram się nie uprzedzać i stosuję od czasu do czasu nowości w tej dziedzinie. Niestety z nim było podobnie, podrażnia oczy a makijaż usuwa na tyle dobrze co zwykłe płyny micelarne. No i nie lubię mieć tej olejkowej warstwy na oczach, czuję się wtedy jakaś taka niedomyta 😉 Zwykłe micele Garniera są super, ale ten mi ewidentnie nie pasuje. Po co więc kombinować?
KREM NORMALIZUJĄCO- MATUJĄCY BIELENDA PROFESSIONAL
Skusił mnie rozsądną ceną (niecałe 40 zł/50 ml), niezłym składem, w którym wysoko są naturalne składniki, obietnicami producenta oraz wygodnym opakowaniem. Niestety krem się u mnie kompletnie nie sprawdził. Już po pierwszym nałożeniu czułam lepiącą warstwę, która nijak nie chciała się wchłonąć. Codziennie rano budziłam się ze świecącą, klejącą, ale nie nawilżoną skórą. Rzadko kiedy kosmetyk aż tak mi nie pasuje, ale ten wyjątkowo się nie sprawdził przy mojej cerze. Na szczęście krzywdy mi nie zrobił, ale obietnice zmatowienia czy nawilżenia nie zostały spełnione. Jak widać, nie ma sprawdzonej recepty na to co polubi nasza skóra. Czasami musimy uczyć się na własnych błędach.
LIRENE PHYSIO MICELARNY ŻEL DO OCZYSZCZANIA TWARZY Z BŁĘKITNĄ ALGĄ
Kosmetyk 2 w 1 – możemy stosować go poprzez aplikację na wacik i bezpośrednio na twarz lub jak tradycyjny żel – umyć skórę żelem razem z wodą. Niestety ani jeden, ani drugi sposób oczyszczania nie był skuteczny, a żel jedynie budził moją frustrację. Nałożony na wacik lubi z niego „uciekać” bo się nie wchłania. Z resztą nie przepadam za taką konsystencją. Zmywa makijaż niedokładnie, wymaga wielu poprawek po których moje oczy czuły się dość zmaltretowane. Stosowany z wodą dawał jeszcze gorsze efekty, makijaż nie był do końca zmyty, więc musiałam poprawiać innym kosmetykiem, a chyba nie o to chodzi. No i szczypie w oczy, czego tolerować nie będę! 😉
A Tobie, co ostatnio podpadło? Koniecznie daj znać w komentarzu 🙂
z tych kosmetyków mam tylko płyn micelarny, ale nie umiem się o nim wypowiedzieć, bo jeszcze go nie używałam
No to ciekawe jak będzie u Ciebie, bo widzę że większość dziewczyn powyżej jednak na niego marudzi 😉
Kurczę, a ja uwielbiam ten dwufazowy płyn z Garniera – tylko on jak narazie naprawdę dobrze rozpuszcza mi makijaż oczu 😮 No ale ile ludzi, tyle gustów 😉
A u mnie właśnie tak sobie z tym rozpuszczaniem, bardziej czułam podrażnione oczy po demakijażu 🙁
Ja też dałam szansę temu Garnierowi i niestety to samo co u Ciebie.. a opakowanie takie duże. No nic, zużyję do twarzy, ale szukałam czegoś dobrego do demakijażu oczu:(
Różowy Garnier micelarny jest bardzo spoko, lubię też odwieczny Bourjois 🙂
ja celuję zwykle w te bardziej naturalne ale akurat potrzebowałam czegoś na szybko i stwierdziłam że olejek arganowy brzmi dobrze. Cóż, jak to często bywa – tylko na opakowaniu 😉
O, a masz jakiś godny polecenia z tej kategorii? Przyznam się bez bicia, że akurat nie zwróciłam uwagi na naturalne micele…
Fajne i niedrogie micele mają Vianek, Sylveco i Biolaven – czyli 3 siostrzane marki ;), oraz EO Lab.
Z nieco droższych, ale genialnych do oczu – Coslys płyn do demakijażu z ekstraktem z lilii (ma nietłustą formułę a nadaje się również do zmywania cięższego makeupu) 🙂
Dziękuję, zerknę przy okazji 🙂
Bardzo proszę 🙂 te pierwsze trzy łatwiej dostępne stacjonarnie, a Coslys chyba tylko w drogeriach Internetowych.. 🙂
Mam Garnier płyn jest fajny, ale zgodzę się że ta tłusta warstwa 😕…Poprostu potem myje twarz płynem Neutrogena Visibly Clear Pink Grapefruit Facial Wash – jest świetny zwęża pory, jest wydajny, pięknie pachnie i dobrze zmywa makijaż. Polecam dla tłustej cery 👍
No właśnie, jednak ten olejek trochę przeszkadza, zwłaszcza tłustej cerze. Neutrogeny nie stosowałam, muszę sobie zapisać, dzięki za polecenie! 🙂
Co do kremu nawilżającego, matującego… od zawsze mam z tym ogromny problem. Szukam idealnego dla siebie, niestety żaden nie spełnia moich oczekiwań. Zawsze po nałożeniu jakiegokolwiek kremu, który z założenia ma matować moja cera świeci się jeszcze bardziej…
Skądś to znam niestety 🙁 Dlatego ostatnio odkryłam, że kosmetyki z większą ilością naturalnych składników, nawilżające lepiej koją i uspokajają skórę niż te wszystkie matujące. Spróbuj kremów MIYA Cosmetics, jak dla mnie rewelacja 🙂
Ten micel leży u mnie w zapasach i czeka na swoją kolej. Też nie lubię dwufazówek, ale kupiłam go z myślą o wodoodpornym tuszu. No zobaczymy co z tego będzie 🙂
O to się nie martw, poradzi sobie 🙂
Dziadostwo z Garniera nawet w wersji niedwufazowej strasznie podrażnia :/
Zamartwiłaś mnie trochę tym żelem z Lirene, bo właśnie mi się kończy inny a ten nowiusieńki leży w szufladzie czekając na swoją kolej… A do tego wszystkiego mam obecnie tusz wodoodporny, zatem skoro nie domywa, to tym bardziej będzie kłopot… A Garniera kompletnie nic nie lubię, nigdy nie byłam z żadnego kosmetyku zadowolona do końca 😉