W kolejce do recenzji utknęło kilka podkładów. Próbuję, testuję, kombinuję, żeby jak najlepiej poznać ich właściwości i móc Wam je polecić lub zwyczajnie odradzić. Niestety jeśli chodzi o ten rodzaj kosmetyku, to moja cera jest wyjątkowo niewdzięczna i trudna. Dziś zapraszam Was na starcie 3 podkładów marek Lirene, Misslyn oraz Bourjois.
Jak widzicie akurat w podkłady boję się inwestować większe pieniądze, ponieważ mało co się u mnie sprawdza. Miałam okazję używać tych z wyższej półki, ale jeszcze żaden nie zachwycił mnie na tyle żeby oszaleć na jego punkcie i kupić ponownie. Mimo wszystko nie zamykam się na nowości i cały czas je śledzę. Jeśli macie swoje idealne podkłady do cery mieszanej/ tłustej, podzielcie się koniecznie!
Zacznijmy od podkładu Lirene No Mask, który co prawda nie jest przeznaczony do mojej cery ale radzi sobie nie najgorzej, zwłaszcza z bazą. Dlatego tym bardziej należy mu się niezła nota, biorąc pod uwagę że nie jest on przeznaczony do cery mieszanej/ tłustej.
+ po nałożeniu jest matowy, ale w sposób ładny i naturalny,
+ rozprowadza się bez smug,
+ średnie krycie i dobry neutralny kolor (01 jasny jest dobry dla bladych osób, ładnie się stapia z cerą),
+ nie podkreśla porów i zmarszczek,
– lejąca konsystencja jest dość kłopotliwa w aplikowaniu, trzeba uważać bo łatwo można wylać za dużo,
– podkład lubi się rozwarstwiać, trzeba go mieszać za każdym razem przed użyciem (co z resztą producent podaje na opakowaniu),
– dość szybo się po nim świecę (ok. 4 godziny), więc nie do mojej skóry, wielka szkoda.
Polecam, ale raczej dla osób które nie mają problemów z nadmiernym błyszczeniem się skóry. U innych sprawdzi się super!
Kolejny to spontaniczny zakup przy okazji promocji w jednej z drogerii, już nawet nie pamiętam której. Bourjois Air Mat to już podkład typowo matujący, więc spodziewałam się czegoś więcej…
+ opakowanie to wygodna i poręczna tubka bez udziwnień,
+ konsystencja taka jak lubię, łatwo się aplikuje, ale nie jest lejąca, raczej kremowa,
+ kolor dopasowujący się do cery (mam 01 rose ivory),
+ dość mocne krycie,
– jego największą wadą jest podkreślanie porów!
– już po 3 godzinach zaczynam się świecić… nie tego oczekuję od podkładu matującego.
Podsumowując – nie polecam ze względu na podkreślanie porów i krótkotrwały mat.

Tutaj widzicie mniej więcej ich konsystencję. Pierwszy od lewej to Misslyn ultimate stay make up 110, drugi to Bourjois Air Mat 01, trzeci to Lirene No Mask 01
Misslyn ultimate stay make up 110 light beige rose
+ dobrze się rozprowadza, bez smug,
+ nie podkreśla porów, zmarszczek ani skórek,
– lekko różowawy kolor, który jest jeszcze bardziej widoczny po aplikacji. Wolę neutralne, beżowe lub żółtawe tony, ale niestety nie zawsze jest wybór…,
– opakowanie i konsystencja średnia, podkład ani gęsty, ani rzadki, opakowanie mogłoby mieć pompkę według mnie,
– zero matu w moim przypadku, ledwo wyjdę z domu, a już się błyszczę! (pomimo pudru).
Nie polecam ze względu na kolor i totalny brak matu!
Dobra baza jest w stanie lekko przedłużyć trwałość podkładu, ale też nie chodzi mi o to, żeby codziennie katować skórę taką ilością warstw. Dlatego w dalszym ciągu szukam swojego ideału, regularnie wracając do Revlon Colorsay…
Znam jedynie No Mask. I jako osoba posiadająca zupełnie inną od Ciebie cerę też niezbyt do lubię. Dla mnie za to jest zbyt pudrowy i taki nijaki.
No i z oczywistych względów też nic nie jestem w stanie Ci polecić:(
My to się mamy z tymi kosmetykami… 😉
Ja cały czas szukam podkładu, który idealnie kryje i nie podkreśla zmarszczek. Skórę mam zdecydowanie suchą i do tego z całą plejadą naczyń… Ideału też do tej pory nie znalazłam 🙁
No właśnie, to jest dopiero wyzwanie jak się nie ma idealnej cery. Wierzę, że nie jest łatwo!
Mam cerę mieszaną i w moim przypadku zdecydowanie najlepiej sprawdził się Revlon Colorstay. Lepiej nawet niż droższe jego „odpowiedniki” z MAC czy Estee Lauder.
No właśnie, ja miałam próbki z MAC bo dostałam przy okazji innych zakupów i mimo ogromnych chęci nie dogadałam się z nimi. Całe szczęście, że nie kupiłam w ciemno. Nad EL się ostatnio zastanawiałam, masz na myśli Double Wear czy inny?
Tak, Double Wear – nosząc miałam wrażenie, jakbym miała „zaklejoną” twarz. To strasznie ciężki podkład i ma niesamowite tendencje to wyglądania jak maska. W dodatku podkreśla wszelkie bardziej suche fragmenty twarzy.
Ok, dzięki, w takim razie rozwiałaś moje wątpliwości. Na razie zostaję przy Revlonie bo nie ma co wyrzucać kasy w błoto 😉 Ale jak będę miała okazję to może jakieś próbki pokupuję. Kuszą mnie koreańskie BB i CC kremy bo kiedyś miałam z jednej firmy i byłam zadowolona. Może w tę stronę powinnam szukać 🙂
Z BB kremów polecam te od Lioele 🙂 Owocnego polowania!
Dzięki. Mam nadzieję, że mi wystarczy cierpliwości 😉 Ale nie mogę narzekać, bo po latach poprawiła mi się w końcu cera, więc może kiedyś w końcu znajdę swój idealny podkład. Małymi kroczkami do celu 😉
Tylko ten pierwszy podkład, ale niestety średnio się u mnie sprawdza. Tak samo jak u ciebie lubi się rozwarstwiac. Do tegonaj jaśniejszy kolor bardzo ciemnieje na mojej twarzy.
U mnie nie ciemnieje, ale dobrze, że o tym piszesz, warto go obserwować 😉
Ja mam taką cerę, na której większość podkładów ciemnieje. Ogólnie lepiej u mnie wyglądają te Podkłady, które mają odrobinę różowych tonów bo żółte tony wyzwalają u mnie pomarańczą.
No tak, to już z doświadczenia chociaż wiesz co najlepiej będzie wyglądało. A jakiego pudru używasz? Może to jego kwestia?
Pudrów używam różnych jest to od nich niezależne.
Mam cerę normalną, która bardzo polubiła się z Lirene No Mask, teraz odstawiłam go, bo najjaśniejszy kolor jest dla mnie za ciemny, ale jak tylko moja skóra dostanie trochę słońca to z chęcią do niego wrócę.
To fakt, nie jest najjaśniejszy więc dla bardzo jasnych cer może być za ciemny na jesień i zimę.
Mając cerę mieszaną/tłustą, też mam ogromny problem ze znalezieniem dobrego podkładu. Na razie zatrzymałam się na podkładzie z AA Satin Foundation i Mabelline Super Stay 24h. Nie są to ideały, ale na razie mi wystarczają 🙂 Dawno nie używałam Revlonu, chciałam wypróbować coś bardziej dostępnego 😉
Teraz Revlon jest bardzo łatwo dostępny, więc jak się namyślisz nie będzie problemu z dostaniem go 🙂
Niby tak, ale w Rossmannie jest około 60-70zl, przez internet cena o wiele niższa, poniżej 30zl się spokojnie go kupi. Tylko że jak sobie pomyślę, że muszę tyle czekać na przesyłkę zamiast po ludzku iść do sklepu nie przepłacając, to wolę chyba poszukac jakiś zamienników 😉
To prawda, regularna cena jest mocno przesadzona, ale bardzo często widuję promocje w Hebe czy Rossmannie, więc wtedy warto się zaopatrzyć 🙂
Ja używam podkładu Revlon i jestem z niego zadowolona. Rzeczywiście, nie jest łatwo dobrać odpowiedni podkład. Jedna osoba może polecać a u innej się nie sprawdzi, bo po prostu nie będzie się nadawał do jej typu cery. Ciekawy wpis. Pozdrawiam!
Jak na razie Revlon to i mój faworyt 🙂 To prawda, ile osób tyle różnych cer i problemów.
Revlon świetnie kryje i dobrze się rozprowadza, jednak szczerze mówiąc wolałam wersję bez pompki. 🙂
Nie strasz mnie, bo właśnie kończę stare opakowanie a nowe mam już z pompką 😀
To daj mi znać, czy zauważasz różnicę. 🙂 Może to tylko złudzenie w moim przypadku, bo przyzwyczaiłam się do opakowania bez pompki i podkład wydawał mi się gęstszy.
Mam podobną cerę i też miałam problem z dobraniem podkładu – do czasu odkrycia fińskiej firmy Lumene i kremu CC Color Correcting Cream. Nie znam nic lepszego!
Świetnie że o tym piszesz, muszę koniecznie sprawdzić przy okazji 🙂