Choć od mojego urlopu minął już miesiąc (sama nie wiem kiedy!) nadal się czuję jakbym z niego dopiero wróciła. Już nie pamiętam kiedy tak “skutecznie” odpoczęłam. Od tej bieganiny, zgiełku, miasta. Każda z nas powinna zaplanować choćby krótki wyjazd w góry. Dziś pokrótce opiszę swoje spostrzeżenia oraz polecę Wam kilka świetnych miejsc.
O tym jak się ubrać w góry pisałam w poprzednim poście, dlatego jeśli przegapiłaś, zachęcam do nadrobienia. Jest tam sporo pięknych zdjęć z górskich szlaków. Ten wpis jest dość spontaniczny, nie sądziłam że powstanie druga część, dlatego nie byłam przygotowana jeśli chodzi o zdjęcia. Większość z nich była robiona bardzo starym smartphonem, dlatego ich jakość pozostawia wiele do życzenia. Przymknijcie na to oko 😉
Czym jechać w Bieszczady?
Bieszczady są dość specyficzne, położone z dala od “cywilizacji”. Jest to ich największą zaletą, ale i w niektórych przypadkach będzie wadą. W Bieszczadach na co dzień mijaliśmy mnóstwo autostopowiczów. Jednak samochód bardzo w takim odludnym miejscu pomaga. Mogliśmy podjechać blisko szlaku, czy do dowolnej restauracji, które również bywają od siebie mocno oddalone biorąc piesze wędrówki. Dzięki temu, że wybraliśmy się w góry autem mogliśmy lepiej zaplanować podróż i maksymalnie wykorzystać czas. Dlatego w bieszczady moim zdaniem tylko samochodem. Auto daje nam również możliwość pojechania w różne miejsca kiedy pogoda płata figle i ciągle pada.
Gdzie spać w Bieszczadach?
Miejsc noclegowych jest wiele, dlatego każdy z nas z pewnością znajdzie coś dla siebie. Tańsze i droższe, mniej ekskluzywne i bardziej. Całe chatki bądź małe pokoje. Ja naszą “bazę” znalazłam przez Booking.com – nie ukrywam, że to dla mnie najprostszy sposób wyszukiwania noclegów. W szybki sposób można wybrać idealną ofertę. Mnie zainteresował obiekt Leonówka, który tak naprawdę jest czynny dla turystów pierwszy sezon. Właściciele to niesamowici ludzie z pasją, to się czuje. Sam obiekt jest nowy, czysty, schludny, a pokoje duże i przestronne, z tarasem i widokiem na góry. Ceny bardzo przystępne w stosunku do jakości. Śniadania proste, ale pyszne. Naprawdę jeśli chodzi o miejsce lepiej nie mogliśmy trafić i jeśli szukacie miejsca idealnego do odpoczynku, Leonówka będzie strzałem w 10! W pakiecie bonusowym jest rudy kot Czesław, oraz rozpalony kominek – czego chcieć więcej?
Jakie szlaki wybrać?
Nie jestem ekspertem od górskich wędrówek, ale najpiękniejsze trasy, moim zdaniem, to te biegnące przez połoniny. Idąc między szczytami gór można zapomnieć o wszystkim.
Bieszczadzki Park Narodowy ma mnóstwo pięknych szlaków. Obowiązkowym punktem będzie z pewnością Tarnica, która jest najwyższym szczytem. Warto też odwiedzić słynne schronisko Chatka Puchatka czy też wybrać się na nieco spokojniejszą wycieczkę do rezerwatu Sine Wiry. Kolejne punkty warte uwagi to Okrąglik i Jasło.
Gdzie zjeść w Bieszczadach?
Tu z pomocą przyszło mi Google Maps, bo w większości przypadków właśnie tam szukałam opinii o lokalach. Z miejsc obiadowych najbardziej polecam Paweł nie całkiem święty i Oberża pod kudłatym aniołem. Na drugim miejscu ostawiłabym Karczmę skup runa leśnego i Szynk na zamościu. Na ciasto i pyszną herbatę można śmiało iść do Polanka Bistro & Bar. Odwiedziłam też najsłynniejszą restaurację jaką jest Chata wędrowca, ale byłam totalnie rozczarowana… Zamówiony naleśnik bez śmietany – miał zeskrobaną śmietanę i był odwrócony tak aby nie było jej widać. Do tego jagody po sezonie z zalewy w kilka minut tak zmiękczyły naleśnika że było to niesmaczne. Zjadłam może pół… Podobno danie mięsne było całkiem OK, ale nie próbowałam. Jeśli chodzi o ceny, wcale nie było tak tanio, ceny często porównywane do tych Trójmiejskich. Największa różnica była w porcjach, bo często były dwa razy większe. Akurat dla mnie to niekoniecznie zaleta bo strasznie nie lubię marnować jedzenia. A przy tak ogromnych porcjach nie sposób zjeść wszystkiego.
Co robić w Bieszczadach w czasie deszczu?
Przyznam szczerze, że nam się trafiła pogoda idealna bo na 9 dni pobytu w górach chyba tylko przez 2 dni padało. Oczywiście miałam plan awaryjny w pogotowiu. Poza zwyczajnym leniuchowaniem w pensjonacie z książką w ręku, można jeszcze zrobić objazdową wycieczkę kulinarną i objadać się tymi wszystkimi pysznościami.
Jedną z atrakcji, którą śmiało można zwiedzić podczas lekkiego deszczu jest Bieszczadzka kolejka leśna. W zależności od trasy, mamy zapewnioną około godzinę do dwóch wśród leśnych widoków. Gór może za bardzo z kolejki nie widać, ale i tak mi się podobało. Zaraz obok kolejki wynaleźliśmy na Mapach Google Mini zoo (Liszna k. Cisnej). Jest tam kilkadziesiąt gatunków zwierząt. Może nie jest to obiekt szczególnie nowoczesny, ale zwróciłam uwagę, że wszystkie zwierzęta były trzymane w małych stadach, miały czysto oraz dostęp do świeżej wody i jedzenia. Widać było, że są pod dobrą opieką.
Kolejne miejsce idealne na wycieczki jest zapora nad Soliną. Co ważne, zaporę można zwiedzić również od środka, ale zdania są podzielone czy warto. Ja ostatecznie byłam jedynie na zaporze.
Ostatnią alternatywą, albo wręcz punktem obowiązkowym jest Muzeum Historyczne w Sanoku i największa na świecie galeria prac Zdzisława Beksińskiego. Jest co podziwiać, jego twórczość była niesamowicie różnorodna i intrygująca.
Jeśli często podróżujesz, a także kupujesz sporo rzeczy online, zachęcam do zarejestrowania się w programie lojalnościowym Refunder, dzięki któremu zostajesz zwrot części pieniędzy za zakupy. Dodatkowo za pierwsze zakupy powyżej 50 zł dostaniesz 25 zł zwrotu na konto. Niech kasa wraca 🙂 Więcej informacji TU.
Jak tam pięknie <3
bardzo bym chciała się w Bieszczady wybrać 🙂