Wcześniej namiętnie testowałam produkty do włosów Natura Siberica, które sprawdziły się świetnie, tym razem nadeszła kolej na kosmetyki do pielęgnacji ciała. Bo Natura Siberica ma w ofercie całkiem szeroką gamę produktów!
Wszystkie poniższe kosmetyki pochodzą z serii Alladale. Dowiedziałam się, że nazwa serii oznacza rezerwat dzikiej przyrody znajdujący się w samym sercu szkockiego regionu Highlands. Rezerwat został stworzony by odrodzić rodzimą florę i faunę i przywrócić ją przyrodzie i przyszłym pokoleniom. Linia specjalna Alladale wykorzystuje potęgę dzikich roślin północnej Szkocji i moc syberyjskich ziół, z których znana jest Natura Siberica. Prawda, że cudownie?
Odżywkę do włosów Natura Siberica Wild Thistle miałam już wcześniej, dlatego fakt, że pojawiła się u mnie ponownie powinna być najlepszą rekomendacją. Nie obciąża włosów, pomaga je wygładzić, co jest dla mnie najważniejsze. Oprócz odżywki wypróbowałam też regenerującą maskę do wszystkich typów włosów. Wykazuje intensywne działanie nawilżające, wzmacniające i odżywcze. Głęboko regeneruje, wzmacniając strukturę włosa. Ma dość dziwną zbitą, jakby żelową konsystencję, ale jeśli się ją wetrze we włosy działa jak trzeba. Przy produktach bazujących głównie na naturalnych składnikach nie mam sumienia narzekać na konsystencję, zwłaszcza, jeśli działa jak należy. Również polecam!
Odżywkę stosowałam naprzemiennie z maską, z tym, że maskę rzadziej. Z reguły 2 razy w tygodniu, 5 razy odżywka. Tak, niestety muszę myć włosy codziennie. To znaczy nie muszę, ale z reguły i tak to robię, bo jest mi lepiej z tym faktem. Odkąd używam naturalnych produktów, nie tylko skóra twarzy się poprawiła, ale również skóra głowy. Tylko jeszcze ja się do tej zmiany nie przyzwyczaiłam 😉
Szampon z serii Alladale również przypadł mi do gustu. Bardzo wydajny, delikatny, ale skuteczny. Razem z odżywką i maską tworzą zgrany zestaw do codziennej pielęgnacji, nawet tak wymagających włosów jak moje. Aktywne składniki doskonale wnikają w głąb struktury włosa i korzystnie wpływają na ich wygląd i kondycję. Nadaje włosom niezwykłej objętości i miękkości. Odżywia osłabione końcówki oraz ułatwia rozczesywanie.
Nowością dla mnie był również żel do mycia ciała, ale tu spodziewałam się, że będzie dobrze. Skóra mojego ciała nie jest szczególnie wymagająca, także w tej kategorii zdecydowanie łatwiej mnie zadowolić. Żel jest zamknięty w opakowaniu z pompką, ma konsystencję podobną do szamponu. Jest wydajny, delikatny dla skóry. Zawarty w składzie organiczny oset intensywnie pielęgnuje i koi wszelkie podrażnienia. Jarzębina, dzięki wysokiej zawartości witaminy C, skutecznie odżywia, rozjaśnia skórę i odbudowuje jej naturalną barierę ochronną. Ekstrakt z dzikiej róży natomiast stymuluje procesy regeneracji, dzięki czemu wygładza, ujędrnia i rewitalizuje naskórek. Konsystencja żelu jest lekka, a zapach wyjątkowo przyjemny.
Ostatni kosmetyk, który mnie również oczarował to modelujący peeling do ciała, który w delikatny sposób złuszcza martwy naskórek. Wykazuje intensywnie właściwości wygładzające i ujędrniające. Dzięki zawartości dzikiego organicznego ostu, głęboko nawilża i pielęgnuje skórę. Po peelingu skóra jest gładka i nawilżona – nie wymaga balsamowania co mnie ogromnie cieszy, bo nie przepadam za tą czynnością. Produkt jest wydajny i bardzo niedrogi jak na tą jakość. W ogóle wszystkie kosmetyki Natura Siberica oczarowały mnie świetną jakością i bardzo przystępną ceną. Kupicie je stacjonarnie w Rossmannie lub w drogeriach internetowych. Ja w zanadrzu mam jeszcze kilka kosmetyków Natura Siberica do wypróbowania, także to zdecydowanie nie koniec mojej przygody z tą marką. Mogę śmiało powiedzieć, że to jedna z moich ulubionych marek kosmetycznych jeśli chodzi o codzienną pielęgnację. Na dodatek większość z nich jest bardzo przystępna cenowo – jeden kosmetyk kosztuje od 15 do 40 zł, w zależności od rodzaju.