Od kilku lat regularnie robiłam krótką relacje z Jarmarku Dominikańskiego. W tym roku również nie mogło jej zabraknąć. Pojechałam uzbrojona w fotografa, energię i dobry humor, ale w tym roku czegoś zabrakło…
Tak jak w poprzednim roku byłam zachwycona jakością stoisk, tak w tym… Sama nie wiem. Na pewno nie znalazłam nic nowego. Co roku były jakieś odkrycia, nowości, ciekawostki. A teraz żadnych nowości. Asortyment podobny, choć wiadomo, że część wystawców inna. Stoisk było jakby mniej, część była pustych. Może dlatego że byłam pierwszego dnia?
Inna kwestia – wystawcy reagowali na aparat wyjątkowo nieprzyjemnie (wcześniej tak nie było, ale może to wina RODO?). Także jest dużo zdjęć z Gdańska, mało wystawców. Przecież nie będę na siłę nikogo promować…
Z plusów, jest powiększona strefa kulinarna i więcej miejsc na których można usiąść i coś zjeść.
Targ staroci – na pewno nie ma go w miejscu, w którym zawsze był, ja na niego nie trafiłam. Podobno jest, tylko przeniesiony.
Tyle ode mnie, jak macie ochotę na spacer po Jarmarku – czemu nie, ale jeśli zamierzacie specjalnie na niego jechać z drugiego końca Polski – zastanowiłabym się nad tym 🙂 Gdańsk jest teraz tak zatłoczony, że nawet ciężko o przyjemny spacer.
Więcej informacji o wystawcach czy też dokładniejszą mapkę jarmarku znajdziecie na stronie http://jarmarkdominika.pl/ – o ile będzie działała bo ja miałam z nią problem.