Makijaż kosmetykami mineralnymi wykonuję już od wielu lat. Pamiętam jak pierwsze kosmetyki zamawiałam ze Stanów za grube pieniądze, bo u nas ich jeszcze nie było. Na szczęście na przestrzeni ostatnich lat, pojawiło się na naszym rynku sporo godnych uwagi marek. Jedną z nich jest z pewnością Amilie.
Amilie to polska marka naturalnych kosmetyków mineralnych do makijażu. W asortymencie znajdziemy podkłady, pudry, korektory, bronzery, rozświetlacze, róże, cienie do powiek a także akcesoria w postaci pędzli do minerałów. Co ważne, w ofercie Amilie dostępne są również próbki kosmetyków, więc zanim zdecydujemy się na pełnowymiarowe opakowanie możemy spokojnie przetestować kilka kolorów i formuł.
W ostatnim czasie testowałam bardzo intensywnie kilka kosmetyków Amilie i dziś chciałam się podzielić wrażeniami. Nie będę ukrywać – jestem zaskoczona bardzo pozytywnie!
Te z Was, które używały kosmetyków mineralnych, doskonale wiedzą, że nie zawsze łatwo dobrać odpowiedni kosmetyk do swojej cery. Przy mojej tłustej skórze, zdarzało się że minerały nie do końca dobrze na niej wyglądały, dlatego zawsze z ostrożnością podchodzę do wszystkich nowych kosmetyków mineralnych. Z Amilie postawiłam na podkład matujący w odcieniu Creme Brulee, do podkładu dobrałam puder matujący Sunshine Dust i ten zestaw okazał się strzałem w 10. Przede wszystkim kosmetyki mają delikatne krycie – co mi w tym momencie bardzo odpowiada, ponieważ doprowadziłam skórę do stanu w którym nie wymaga mocnego krycia, jedynie wyrównania kolorytu i matowienia. Minerały Amilie spełniają wyśmienicie te funkcje. Co ważne, nawet przez wiele godzin skóra wygląda dobrze, podkład się nie waży. Uwielbiam efekt mineralnego makijażu – jest, a jakby go nie było.
Dopełnieniem podkładu i pudru jest korektor, który ma już zdecydowanie mocniejsze krycie. Możemy go zaaplikować w miejsca które tego wymagają: na zaczerwienienia, krostki czy też pod oczy. Wybrałam uniwersalny korektor w odcieniu Medium. Doskonale spełnia swoją rolę i dobrze współpracuje z pozostałymi kosmetykami.
Niezbędnym elementem codziennego makijażu jest dla mnie róż do policzków i bronzer. Oba kosmetyki poprawnie zaaplikowane powodują, że twarz nabiera zdrowych kolorów. Puder brązujący używam zazwyczaj na 2 sposoby – do przyciemniania całej twarzy na przykład latem, jak podkład robi się zbyt jasny bo skóra złapie odrobinę słońca, a na co dzień służy mi do modelowania kości policzkowych. Dlatego też postawiłam na dość jasny, matowy bronzer w odcieniu Aloha. Kosmetyk świetnie się rozprowadza i odcień jest bardzo naturalny.
Matowy podkład i bronzer wymagają nieco rozświetlenia, tak więc zdecydowałam się na satynowy róż do policzków o wdzięcznej nazwie Little Smile. Jest bardzo łatwy w aplikacji, nie robi plam i w prosty sposób można stopniować jego moc na skórze. Bardzo przypadł mi do gustu.
Na koniec kilka słów o mineralnych cieniach do powiek Amilie. Wybrałam 2 odcienie, takie, których najczęściej używam na co dzień. Nie sugerujcie się tym makijażem, bo na co dzień noszę je osobno, ale tutaj chciałam pokazać jak wyglądają obok siebie, żeby było łatwiej porównać.
Pigment Ginger jest matowy, brzoskwiniowo – rudy. Dobry do codziennego makijażu w połączeniu z brązami czy szarościami. Jest intensywnie napigmentowany i dobrze współpracuje z różnymi bazami pod cienie do powiek. Nie mam do niego zastrzeżeń 🙂
Pigment Butter Rum to piękna miedź z metalicznym połyskiem. Idealny cień na wieczór. Na żywo robi ogromne wrażenie!
Podsumowując – kosmetyki Amilie spisały się wzorowo na mojej skórze i z przyjemnością dokupię kolejne odcienie. Jedyna, malutka wada minerałów jest taka, że są sypkie bo to utrudnia aplikację na przykład w podróży. Ale poza tym naprawdę nie ma się do czego przyczepić. Skład i działanie wzorowe!