O marce O’figa słyszałam tyle dobrego, że od razu skusiłam się na 5 produktów. Skupię się jednak na dwóch, które wywarły na mnie największe pozytywne wrażenie i chciałabym je Wam polecić.
Słowem wstępu, O’figa to niewielka polska manufaktura, jak łatwo można się domyślić, ich bazowym składnikiem jest olej z opuncji figowej.
O’figa Uwaga! Granat!
Pierwszy raz skusiłam się na kosmetyk do pielęgnacji skóry wokół oczu o tak nietypowej żelowo – olejowej konsystencji. Jak się okazało, warto czasami odejść od klasycznego kremu pod oczy i testować nowości!
Opakowanie: Kosmetyk jest zamknięty w opakowaniu z pipetą i akurat to jest jego jedyna wada. Wolałabym kosmetyk z pompką, takie opakowanie wydaje mi się bardziej higieniczne. Mimo wszystko, przymykam oko na tą małą wadę, bo jego działanie to wynagradza po stokroć.
Konsystencja: Uwaga! Granat! ma konsystencję żelu, który się rozdziela bo nie posiada emulgatora w składzie, po prostu przed użyciem należy wstrząsnąć buteleczką. Nie jest rzadki, nie spływa podczas aplikacji.
Zapach: bardzo delikatny, neutralny
Stosowanie: codziennie zamiast kremu pod oczy lub jeśli masz skórę bardzo wymagającą/ suchą możesz użyć dodatkowo pod krem.
Działanie: Nie ma co ściemniać – mam już widoczne lekkie zmarszczki wokół oczu i podczas używania Uwaga! Granat! stały się widocznie płytsze, skóra bardziej napięta i promienna. Jakie składniki odpowiadają za jego świetne działanie? Kwas hialuronowy, olej z opuncji figowej, olej z nasion marchwi, ekstrakt z nasion granatu, fitokolagen. Mówiąc w prost – w jego składzie nie ma żadnych zbędnych wypełniaczy, same substancje aktywne, które widocznie działają.
Wydajność: Jedna mała kropelka wystarcza na jednorazową aplikację kosmetyku.
Podsumowanie: Jestem bardzo zadowolona z jego działania i zamierzam do niego wrócić. Teraz mam w kolejce jeszcze 2 inne kosmetyki do przetestowania, ale z pewnością do niego wrócę!
Cena: 79,90 zł/ 15 ml
Skład INCI: Aqua, Daucus Carota Sativa Seed Oil, Opuntia Ficus Indica Seed Oil, Lactobacillus Ferment, Punica Granatum Seed Extract, Lactobacillus Ferment Lysate, Camellia Sinenesis Leaf Extract, Punica Granatum Extract, Sodium Hyaluronate, Benzyl Alcohol, Hyaluronic Acid, Yeast Extract, Caffeine, Leuconstoc/Radish Root Ferment Filtrate, Dehydroacetic Acid, Rosmarinus Officinalis Leaf Extract

O’figa Piękna Trójca
Jeden z takich podstawowych kosmetyków, który warto mieć w swoich zasobach, niezależnie od rodzaju cery.
Opakowanie: z pompką – tak jak lubię! 🙂
Konsystencja: bezbarwna, żelowa
Zapach: bez zapachu
Stosowanie: na wilgotną od toniku skórę, przed kremem lub przed innym serum żeby wzbogacić nawilżenie. Można dodawać też do maseczek z glinką, wolniej zasychają. Nadaje się na całą twarz, również pod okolice oka.
Działanie: skutecznie i wyraźnie nawilża, nie jest komedogenny, dlatego nie ma opcji że obciąży skórę, nawet tłustą i trądzikową. Powoduje, że skóra dłużej jest nawilżona, jędrna, ukojona.
Wydajność: bardzo dobra, jednorazowo używa się niewielkiej ilości.
Podsumowanie: Dawniej myślałam, że moja tłusta skóra nie potrzebuje dodatkowego nawilżenia, ale okazało się, że odkąd stosuję kwas hialuronowy, mniej się przetłuszcza, jest mniej kapryśna. Bardzo polecam! Od niedawna w ofercie O!figa pojawiła się Silna Trójca – zapewne kolejnym razem spróbuję tej wersji.
Cena: 27,90 zł/ 30 ml
Skład INCI: Aqua, Sodium hyaluronate, hyaluronic acid, benzyl alcohol, dehydroacetic acid

Nie z każdym nam po drodze….
Jeszcze na końcu kilka słów o kosmetykach O’figa, które w moim przypadku się nie do końca sprawdziły. Moja cera jest wymagająca i już wiem, że nie lubi się z kosmetykami oleistymi, tłustymi. Zapewne przy innej cerze sprawdzą się, ale jeśli macie podobnie jak ja – może lepiej nie ryzykujcie.
Esencja Taka Tonka jest to kosmetyk olejowo- wodny. Moja cera nie przepada za olejowymi kosmetykami, teraz po wielu testach już to wiem. Zużyłam ją do szyi i dekoltu – tu sprawdziła się super.
Sama Słodycz czyli skwalan z trzciny cukrowej. Próbowałam się z nim dogadać, ale nic z tego nie wyszło. Aplikowałam na różne sposoby – na serum, bez serum, z kremem. Nie chce się wchłaniać i tyle. Pozostawia tłustą warstwę. Domieszałam go do olejku do ciała i w tej wersji zużyłam – to był dobry pomysł.
Pani Jeziorna hydrolat z wiązówki błotnej. Hydrolat, jak hydrolat – lubię, używam i polecam. Jednak jego pojemność to tylko 50 ml, cenowo nie wypada najtaniej więc raczej do niego nie wrócę, ponieważ nie zauważyłam szczególnych efektów.
