Uroda

Niezastąpiony na blade nogi: brązujący balsam Mokosh

2 czerwca, 2020
balsam brązujący mokosh i balsam mokosh żurawina

Niestety należę do grona osób, które przez okrągły rok mają przeraźliwe blade nogi. Choćbym nie wiem jak długo przebywała na słońcu, one nie chcą nabrać koloru, w przeciwieństwie do reszty ciała, która prędzej czy później łapie odrobinę zdrowego odcienia. Tak więc mój jedyny ratunek żeby wyrównać dysproporcję kolorystyczną i nie wyglądać dziwnie, to balsam brązujący.

Dokładnie rok temu zaczęłam zmieniać całą pielęgnację na naturalną, a co za tym idzie rozglądałam się za specyfikiem brązującym o naturalnym składzie. Wcześniej testowałam najróżniejsze specyfiki, bo nigdy nie byłam do końca zadowolona, więc porównanie mam spore. Po krótkim rekonesansie już wiedziałam co kupić, bo zdecydowana większość poleceń brzmiała: balsam brązujący Mokosh!

Kilka słów o produkcie – informacja ze strony producenta

„Odżywczy i nawilżający balsam o orientalnym zapachu pomarańczy z cynamonem, w naturalny sposób nadający skórze piękny odcień opalenizny. Bogactwo naturalnych olei: z baobabu, słonecznikowego, z marchewki zapobiega wysuszeniu skóry, wosk z borówki silnie nawilża, zaś macerat z kwiatów gorzkiej pomarańczy rewitalizuje i łagodzi podrażnienia. Balsam zawiera łagodzący aloes oraz działającą antyoksydacyjnie witaminę E. Dodatkowo został wzbogacony o innowacyjny składnik pochodzenia naturalnego „MelanoBronze” z ekstraktu niepokalanka pospolitego, który zwiększa naturalną pigmentację skóry poprzez stymulację produkcji melaniny w melanocytach. Dzięki temu skóra staje się ciemniejsza w taki sam sposób, jak podczas zażywania kąpieli słonecznej, jednak bez konieczności narażania jej na promieniowanie UV.

Składniki aktywne:
• Olej z marchewki
• Olej z baobabu
• Olej ze słonecznika
• Ekstrakt z aloesu
• Ekstrakt z niepokalanka pospolitego
• Macerat z kwitu pomarańczy
• Wosk z borówki
• Witamina E

Balsam jest produktem wegańskim.
Balsam nie zawiera składników z przeciwwskazaniami dla kobiet w ciąży.”

Mokosh brązujący balsam do ciała i twarzy pomarańcza z cynamonem – moja opinia

Opakowanie: słoiczek z ciemnego szkła. Cenię sobie aspekt ekologiczny, aczkolwiek dla mnie ideałem byłaby szklana butelka z pompką.
Konsystencja: typowa dla balsamu do ciała, przyjemna, nie za gęsta, nie za rzadka.
Zapach: na początku bardzo przyjemny, niestety na drugi dzień rano (po użyciu na wieczór) czuć zapach typowy dla produktów samoopalających. Nie jest bardzo mocny i oczywiście po umyciu skóry znika, więc da się przeżyć, ale może zostać na piżamie/ pościeli.
Stosowanie: najlepiej po peelingu/ szczotkowaniu ciała, na świeżo umytą skórę. Stosować niewielką ilość i dokładnie rozsmarować do całkowitego wchłonięcia, aby uniknąć smug. Nie jest to trudne, balsam jest przyjemny i łatwy do stosowania, odrobina starań i uzyskamy bez trudu idealny efekt.
Działanie: już po pierwszym użyciu widoczny jest delikatny, bardzo naturalny efekt. Zaletą balsamu jest naturalne i stopniowe „kolorowanie” skóry. Dzięki temu łatwo kontrolować pożądany efekt. Ja go używam co kilka dni dla podtrzymania efektu. Dodatkowo balsam przyjemnie nawilża skórę.
Wydajność: bardzo przyzwoita. Poprzednie opakowanie wystarczyło mi na cały letni sezon, obecnie zaczynam kolejne. Zaznaczam, że stosowałam balsam jedynie na całe nogi, nie używałam na inne części ciała czy też twarz (a to jest ważne, że można!).
Podsumowanie: bardzo dobry produkt, spełniający swoje zadanie i wart swojej ceny. Z przyjemnością będę używała kolejny sezon.

Cena: 79 zł/ 180 ml

Skład INCI: Aqua, Caprylic/Capric Triglyceride, Decyl Cocoate, Aloe Barbadensis Leaf Juice, Cetearyl Alcohol, Dihydroxyacetone, Sorbitol, Glycerin, Glyceryl Stearate SE, Rhus Verniciflua Peel Cera, Trehalose, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Adansonia Digitata (Baobab) Seed Oil, Cetearyl Glucoside, Benzyl Alcohol, Vitex Agnus Castus (Chasteberry) Extract, Acetyl Tyrosine, Stearic Acid, Daucus Carota Sativa Root Oil, Citrus Aurantium Amara (Bitter Orange) Flower Extract, Xanthan Gum, Parfum, Tocopherol, Tetrasodium Glutamate Diacetate, Dehydroacetic Acid, Cinnamal, Citral, Citronellol, Eugenol, Geraniol, Limonene, Linalol

Mokosh, balsam do ciała żurawina

Chciałam, by bohaterem dzisiejszego wpisu pozostał balsam brązujący, ale też przy okazji postanowiłam wspomnieć o wersji klasycznej, niebrązującej. Mam na myśli balsam odżywczo – ujędrniający Mokosh wersja z żurawiną. Nie będę się rozpisywać na temat tego produktu – jest tak samo świetny, używam go w dni kiedy nie stosuję balsamu brązującego. Szybko się wchłania, dobrze nawilża, pięknie pachnie – w 100% spełnia swoje zadanie. Po prostu polecam kupić i wypróbować 🙂

Cena: 59 zł/ 180 ml

Skład INCI: Aqua, Coco-Caprylate Caprate, Macadamia Ternifolia Seed Oil, Glyceryl Stearate, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil, Isostearyl Isostearate, Cetearyl Alcohol, Glyceryl Stearate Citrate, Glycerin, Argania Spinosa Kernel Oil, Vaccinium Macrocarpon (Cranberry) Seed Oil, Xylitylglucoside, Xanthin Gum, Anhydroxylitol, Xylitol (From AQUAXYL™), Benzyl Alcohol, Centella Asiatica Extract, Tocopherol, Tetrasodium Glutamate Diacetate, Dehydroacetic Acid, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Parfum, Limonene

  • Letni niezbędnik kosmetyczny - Innooka BlogInnooka Blog 31 sierpnia, 2020 at 10:09 pm

    […] bardzo polubiłam ten produkt, razem z balsamem brązującym Mokosh, o którym wspominałam w jednym z poprzednich wpisów tworzy idealny […]