Lubię tworzyć stylizacje 2 w 1 bo takie są najbardziej praktyczne. Często jest tak, że biegnę coś załatwić i potrzebuje bardziej eleganckiego looku, a po powrocie do domu zabieram psa na spacer. Niedawno nadarzyła się idealna okazja aby uchwycić przykład jednej z moich ulubionych stylizacji. Coraz częściej doceniam rzeczy, które mogę komponować na różne sposoby.
Dokładnie 3 dni temu mój blog skończył 7 lat. Miały być „fajerwerki” czyli ekstra stylizacja w nietypowym miejscu, tort, kwiaty i inne bajery… W końcu tyle lat, jakby nie było ciężkiej ale przyjemnej pracy trzeba uczcić 😉 Niestety jak to czasami bywa, wszystkie plany idą w łeb. Ostatnio miałam dużo pracy i kompletnie się nie wyrobiłam z tym efektem „wow”. Może za rok się uda? Może nadarzy się inna okazja?
Tymczasem urodziny bloga, przemęczona, ale mimo wszystko szczęśliwa spędziłam w Gdyńskim lesie. Chciałabym „umieć w work – life balance”, ale niestety wciąż mi to nie wychodzi. Bo jak człowiek lubi swoją pracę i dodatkowo chce się szkolić to niestety doby na wszystko brakuje.
Idealnie, gdyby każda z nas w swojej szafie miała choć jeden zestaw eleganckich ubrań. Niezależnie od tego czym się zajmujemy na co dzień, w sytuacji kiedy zajdzie potrzeba wyglądać elegancko – mamy co na siebie włożyć. Ja miałam kilka podbramkowych sytuacji, ważniejszych nieplanowanych spotkań, które wymagały ode mnie elegancji. Jako, że na co dzień nie muszę mieć określonego dress code, to nie mam typowo eleganckich ubrań w szafie. W podbramkowej sytuacji zazwyczaj biegłam do pobliskiej do sieciówki, żeby coś kupić na szybko i nie wydać majątku. Niestety jakość eleganckich rzeczy z siecówek pozostawia wiele do życzenia, więc zazwyczaj po jednym praniu rzeczy nie nadawały się do noszenia. Dlatego jakiś czas temu wybrałam się na poszukiwania eleganckiego kostiumu, który rozwiąże moje ubraniowe problemy w razie nagłej potrzeby, a jednocześnie przyda się na co dzień.
Są takie miejsca, które wymagają od nas bardziej odświętnego ubioru. Idąc na łatwiznę, zazwyczaj ubieram klasyczną “małą, czarną” sukienkę – bo taka rzecz sprawdza się na wiele okazji. Dziś postanowiłam jednak pokazać Wam alternatywną stylizację dla sukienki. Jeśli wolicie nosić spodnie i płaskie buty zamiast sukienki i szpilek, mam nadzieję, że Wam się spodoba.
Chwilę przed tym jak zasypało nas śniegiem udało mi się wyskoczyć na zdjęcia. Zazwyczaj uciekam od takich spokojnych połączeń (szary + granat), wolę kontrastowe i bardziej wyraziste połączenia, ale w tym zestawie czułam się wyjątkowo dobrze.
Zima może i nie rozpieszcza nas białym puchem, ale dzięki temu nie muszę rezygnować z ukochanych długich spacerów. Wczoraj zrobiliśmy małą rundkę „po okolicy”, było tak przyjemnie i słonecznie że nawet nie wiem kiedy licznik wybił 10 km. Przy okazji zrobiliśmy trochę zdjęć. To moja kolejna luźna, weekendową stylizacja, która sprawdza się na długie spacery. Jest niebanalnie, ciepło i wygodnie. Tak jak lubię najbardziej.
Kwiaty w najróżniejszej postaci przeżywają swoje 5 minut, a może i nawet 15… Ja jestem bardzo szczęśliwa z tego powodu, bo kwiaty w modzie to wzór do którego z chęcią wracam przy każdej możliwej okazji. W dzisiejszym wpisie kwiatów będzie pod dostatkiem, bo ostatnią sesję zrobiliśmy w wyjątkowym miejscu… najpiękniejszej kwiaciarni jaką znam!
Lata 50 po mojemu, czyli rozkloszowana sukienka, ażurowe buty i wzorzysty sweterek
4 sierpnia, 2017Z czym Wam się kojarzą lata 50, jeśli chodzi o modę? Mi przede wszystkim z pięknymi rozkloszowanymi sukienkami i mocno zaznaczoną talią. Według mnie, stylizacja, którą mam na sobie idealnie pasuje do nowoczesnej wersji ubrań z lat 50. Zgadzacie się? Czytaj dalej…
Nie raz o tym wspominałam, ale większość moich rzeczy kupuję na wyprzedażach. Dlaczego? Przede wszystkim dlatego, że kolekcje zmieniają się w tempie ekspresowym i co chwilę w sklepach są akcje promocyjne czy wyprzedaże starych kolekcji. Nie czuję potrzeby kupowania czegoś w pełnej cenie, skoro za 2 tygodnie prawdopodobnie będzie już przecenione bądź nadarzą się inne okazje dzięki którym nabędę daną rzecz taniej. Wiecie, takie pozorne poczucie oszczędności, bo kasa i tak została wydana. Ale zawsze coś!
Ciągle się zastanawiam dlaczego moja szafa pęka w szwach, a ja nadal mam problem ze skompletowaniem idealnych zestawów, gdzie wszystko ze sobą współgra. Dlaczego? Różnorodność i możliwość wcielania się w różne oblicza, wymaga naprawdę obszernej garderoby, żeby dopasować do każdego stylu brakujące elementy. Na szczęście dzisiejszy zestaw jest dokładnie taki jaki miał być – połączyłam stare z nowym i voila, wcieliłam się w skromną, romantyczną dziewczynę… 😉