Nie ma co się oszukiwać, że puchowa kurtka nie jest najseksowniejszym okryciem zimowym 😉 Zazwyczaj wyglądamy w niej 10 kilogramów grubiej i jakoś tak „nieforemnie”. Jednak pomimo tych wad, zdecydowanie bardziej lubię nosić jesienią i zimą puchowe kurtki niż chociażby najładniejszy płaszcz, w którym jest mi chłodno i bardziej sztywno.
Przez wiele lat broniłam się przed puchowym klasykiem, ale kiedy tylko poczułam jego moc grzewczą przestalam stawiać opór. Mowa oczywiście o kurtce z prawdziwym puchem kaczym tudzież gęsim, te wypełniane poliestrem nie mają tak dobrych właściwości izolacyjnych.
Puchowa kurtka pozwala nam na lżejszy strój pod spodem. To świetny kompromis, ponieważ mogę ubrać sukienkę i dzięki ciepłej kurtce nie zmarznę. Tym razem postawiłam na klasykę w kolorach czerni i czerwieni. Już nie pamiętam kiedy jesień była tak zimna…
Puchowa kurtka Tk Maxx (Larry Levine) | Sukienka Mohito | Buty Clarks | Torebka Gino Rossi | Okulary Fielmann (Vogue) | Zegarek Time Trend (Lorus)
Ja również odnoszę wrażenie, że tegoroczna jesień jest wyjątkowo zimna.
PS. Przepiękna sukienka! 🙂
To fakt, nie było tego okresu przejściowego w ogóle 😞 dzięki 😉
Kurtka fajna ale to jednak od sukienki nie można oderwać oczu 🙂 a raczej od Ciebie w tej sukience 🙂 no niezwykle Ci czerwień pasuje :), torebka i buty cudo 🙂
Dzięki Kasiu! 😊