Przez długi czas dojrzewałam do używania pudrów brązujących, kiedyś stanowiły dodatek na wyjątkowe okazje, teraz nie wyobrażam sobie bez nich codziennego makijażu. Bronzer to kosmetyk magiczny. Wyszczupli, ukryje, wymodeluje, poprawi koloryt. Trzeba jedynie wiedzieć jak go używać i czym kierować się przy wyborze kosmetyku. Dziś chciałam Wam pokazać 3 kosmetyki brązujące których używam już od dłuższego czasu.
Wszystkie dobre, ale żaden nie jest doskonały, o czym za chwilę.
Kiko Bronzer Powder Flawless Fusion 05
+ wygodne i eleganckie opakowanie z lusterkiem
+ średnie krycie i pigmentacja, odpowiednia do stosowania na co dzień
+ kolor neutralny, który ładnie i naturalnie wygląda na mojej cerze
+ dobrze rozprowadza się za pomocą odpowiedniego pędzla, nie robi plam na skórze
+ duża wydajność, mimo częstego używania nie widać ubytku
+ stosunkowo niska cena – regularna 49,00 zł, obecnie jest w promocji i kosztuje 24,90 zł
– dość słaba trwałość, po 3-4 godzinach już go nie widzę, może to być wina mojej przetłuszczającej się skóry
L’Oreal Glam Bronze 102 Harmonie Brunes
+ opakowanie szczelne, pod spodem zawiera lusterko i pędzelek, który może przydać się do szybkich poprawek w ciągu dnia
+ kolor cieplejszy, idealny był na miesiące letnie dla mnie, teraz poszedł w odstawkę, ponieważ Kiko ma bardziej odpowiedni ocień kiedy skóra jest blada
+ wykończenie satynowe, dość mocna pigmentacja
+ w opakowaniu zawiera również rozświetlacz, który możemy używać razem bądź osobno
+ aplikacja nie jest trudna, nie zostawia plam, choć jest bardziej miękki od powyższego Kiko
+ cena regularna w Rossmannie 54,99 zł, ale często bywają promocje i właśnie wtedy warto go kupić 😉
– znów ponarzekam na trwałość, niestety efekt jest dość krótkotrwały na mojej cerze
Revlon ColorStay Mineral Finishing Powder 020 Suntan Matte (brązująco – matujący)
+ idealny do uzyskania świeżego blasku na skórze, aplikowałam głównie w wakacje ponieważ świetnie współgra z lekko opaloną skórą
+ drobinki nie są nachalne, puder w opakowaniu wygląda na dość błyszczący, w rzeczywistości jest dość spokojny a drobinki małe i nierzucające się w oczy, co zdecydowanie uważam za plus, bo nie przesadzimy z efektem
+ bardzo wydajny, subtelny, nie sposób sobie zrobić krzywdy
+ rozsądna cena ok. 30 zł
– słabo dostępny, jedynie w drogeriach internetowych, nie widziałam go stacjonarnie chyba nigdy
– opakowanie dość toporne, ale w miarę solidne
Mam też odcień 01 i jest to jeden z ulubionych rozświetlaczy dający mroźny efekt, ale o nim przy innej okazji 🙂
Najczęściej używam bronzera Kiko, w okresie wakacyjnym częściej sięgałam po Revlon i L’Oreal. Niestety żaden z nich nie jest tak trwały jakbym chciała. Zapewne na cerze suchej i normalnej będą trzymały się lepiej, ale ja najwidoczniej potrzebuję czegoś ekstra…
Podsumowując – na co należy zwrócić uwagę przy wyborze bronzera? Jeśli chcesz go używać na co dzień do delikatnej korekty, dobierz jak najbardziej naturalny odcień, sugeruj się barwą Twojej cery. Nie może być zbyt szary ani pomarańczowy, powinien wyglądać jak Twoja opalona skóra. Do cer o zimnym odcieniu, dobieraj bronzer w chłodnej kolorystyce, do ciepłej – ciepły odcień. Zły dobór pudru spowoduje sztuczny, niechciany efekt. Do stosowania na całą twarz wybieraj kosmetyki o lżejszym kryciu i takie, które mają właściwości matujące. Jeśli kosmetyk ma służyć do konturowania, musimy szukać czegoś trwałego i mocniej napigmentowanego, aby efekt był widoczny przez cały dzień, a nie tylko chwilę. Dobrze sprawdzają się wszelakie bronzery w sztyfcie, ale wymagają większej wprawy i czasu, którego rano nam tak brakuje 😉 Ja niestety dalej szukam swoich ideałów.
To ja od siebie polecę bronzer revlona, ale photoready, na mojej tłustej cerze potrafi zostać nawet 9 godzin, ładny odcień, ja mam Sandy bronze, kupiłam w tkmaxxie w sierpniu, nie widzę zużycia, a używam codziennie 😊
Dzięki, zapiszę sobie na listę, zwłaszcza, że kosmetyki Revlon bardzo lubię!
Tylko nie wiem jak będzie z dostępnością 😖 w sklepach widziałam tylko serię nearly naked, ale warto właśnie zajrzeć do tkmaxx bo ja swój upolowam za 19,99
Na pewno jakoś go dostanę przez internet, ale jak będę w TkMaxx to też zajrzę 🙂
Przepraszam, że zwrócę Ci uwagę, ale popraw w tekście wszystkie brązery na bronzery 😀 Jakoś rzuciło mi się w kilku miejscach. A blog lubię. Zwłaszcza za piękne zdjęcia i bardzo czytelną, czystą formę. Pozdrawiam!
Nie ma sprawy, sama miałam dylemat która forma jest poprawna, sprawdzałam jakiej częściej się używa i wyszło jak wyszło 😉 Jak widać ON jest wersją bardziej „współczesną” 🙂 http://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/bronzer-czy-brazer;9452.html