W internecie krąży taki żart: „Wstałam, otworzyłam szafę i od razu wiedziałam co na siebie włożyć” – nie powiedziała nigdy żadna kobieta. Do niedawna sama często tak miałam. Godziny spędzone przed szafą pękającą od nadmiaru ubrań, w różnych kolorach i w różnym stylu. Na szczęście udało mi się to okiełznać. Moja garderoba nadal nie należy do tych szczupłych, ale przynajmniej konsekwentnie uzupełniam ją o kolejne pasujące do siebie elementy. Dziś chciałam Wam zdradzić kilka swoich trików na jakiej podstawie wybieram ubrania!
Przede wszystkim warto ustalić pewne zasady i znaleźć swój styl. Niektórym pomoże zrobienie własnego moodboardu, czyli tablicy inspiracji. Można się wyżyć artystycznie i powycinać ze starych gazet wszystkie inspirujące nas ubrania i dodatki i przypiąć do jednej tablicy. Dzięki temu od razu znajdziemy wspólny mianownik wszystkich rzeczy i odrzucimy te niepasujące. Drugim sposobem jest założenie konta na Pinterest i zrobienie takiej tablicy inspiracji wirtualnie, na podstawie zdjęć, które tam znajdziemy. Przyznam szczerze, że ja korzystam z drugiego sposobu, bo po prostu jest dużo szybszy. Oczywiście wszystkie rzeczy powinny być dopasowane do naszej figury, bo jak wiadomo mamy je nosić, a nie tylko się nimi zachwycać 😉
Na podstawie tablicy inspiracji od razu wyjdzie co lubimy a czego nie. Znajdź wspólny mianownik, jeśli chodzi o kroje, kolory i dodatki. Warto gdzieś to sobie wypisać i zabierać ze sobą na zakupy 🙂 Sugeruję każdą kategorię ograniczyć do kilku wersji, na przykład: kilku kolorów, kilku wzorów czy też krojów. Na przykład w mojej szafie mam najwięcej: czerwieni, czerni, granatu, szarości, pudrowego różu, bordowego, niebieskości. To są moje kolory „pewniaki” i zawsze szukam rzeczy wśród tych kolorów. Te barwy świetnie ze sobą współgrają i łatwo mi je ze sobą łączyć. Oczywiście, mam kilka wyjątków w innych kolorach, ale w pierwszej kolejności na zakupach zawsze szukam tych ulubionych, w których wiem, że wyglądam i czuję się dobrze. Jeśli chodzi o kroje, sprawa wygląda podobnie. Spodnie lubię wyłącznie obcisłe kroje, zrezygnowałam z innych bo wiem, że zawsze i tak sięgnę po rurki. Wybierając spódnice czy sukienki w 90% sięgnę po te rozkloszowane. Do spodni i spódnic lubię nieco luźniejsze góry, które dobrze wyrównują proporcje gruszkowej figury. Z dodatków lubię plecaki, żeby mieć wolne ręce, albo małe torebki. Po shopperki sięgam w wyjątkowych sytuacjach, dlatego wiem, że nie warto mieć ich więcej niż 1-2 modele. Ważnym aspektem są tez dla mnie składy materiałów, zawsze wybiorę naturalne albo sztuczne typu wiskoza, lyocell. Z syntetyków dopuszczam poliamid, reszta w małej domieszce.
Kiedy konsekwentnie zbudujesz swój styl i wypiszesz to w czym się dobrze czujesz, zostaje już mały krok do idealnej szafy. Trzeba zrobić porządek z obecnymi rzeczami, które już być może nie pasują do Twojego stylu (u większości osób zmienia się co kilka lat) albo z jakiegoś powodu nie chcesz ich już nosić. To co się nada warto oddać/ sprzedać, to co jest zniszczone przerobić na szmatki (ekologicznie!). Na zakupach wystarczy mieć ze sobą listę zasad i się jej trzymać. Staram się regularnie spisywać czego brakuje mi w garderobie np. ciepły szary sweter z bawełny lub z domieszką wełny i szukać ideału. Wtedy skupiam się na tym co jest mi potrzebne i nie rozpraszam się całym asortymentem w sklepach. A kiedy już go kupię, mam pewność że będzie pasował do całej reszty.
Jakie są Wasze sposoby na spójną garderobę? Dajcie znać w komentarzach!
Poniżej jedna z bardzo prostych stylizacji, idealnej na zakupy. Mało ubrań na sobie, ręce wolne (plecak). Wszystko w klasycznych, stonowanych kolorach. Dzięki takim prostym rzeczom w szafie zawsze wiem co na siebie włożyć!
Wszystkie rzeczy, które widzicie na zdjęciach pochodzą ze sklepów Designer Outlet Gdańsk. Jeśli nie lubisz przepłacać za rzeczy, a jednocześnie cenisz sobie wyższą jakość, polecam wybrać się tam na zakupy 🙂
Sweter, spodnie, płaszczyk, plecak – Guess | Buty Venezia