Od początku pandemii czuję jakby ktoś włączył w moim życiu przycisk turbo. Wszystko dzieje się w przyspieszonym tempie: natłok informacji, pracy, prozy życia. Ma to swoje zalety jak i wady. Jedną z zalet jest z pewnością upowszechnienie dresu jako garderoby wyjściowej.
Kiedy zamknięto nas w domach, jedynym słusznym wyborem był dres czy też zestaw legginsy + bluza. I tak się wszyscy przyzwyczailiśmy do tej wygody, że po powrocie do normalności zaczęliśmy przemycać więcej dresu do garderoby wyjściowej. Na ulicach Trójmiasta dresowy total look był bardzo widocznym zjawiskiem. Wcześniej czułabym się nieco dziwnie w takim zestawie (ubierałam albo dresową bluzę, albo dresowe spodnie – nigdy razem, chyba że na ćwiczenia), ale w obecnej sytuacji postanowiłam popłynąć na fali pandemicznej mody. Skompletowałam sobie wyjściowy zestaw dresowy. I dodatkowo, postanowiłam uwiecznić go na zdjęciach, którymi się dziś z Wami dzielę.
Bluza dresowa More Moi | Spodnie dresowe Tchibo | Buty Tommy Hilfiger | Torebka Ralph Lauren | Kurtka Ochnik | Okulary Gloomy Sunday