Tak ogromny i bogaty wybór kosmetyków i ich kolorów powinien zachęcić nas do małych eksperymentów. Przynajmniej od czasu do czasu, bo dzięki temu możemy odkryć nowe, ciekawe połączenia. Ja tym razem postawiłam na makijaż w odcieniach brzoskwini i burgunda. Taki makijaż oczu będzie dobrze kontrastował z każdą tęczówką. Trzeba jedynie uważać przy zmęczonych oczach i zaczerwienionych spojówkach, bo w tym wypadku cienie mogą optycznie wzmocnić efekt zaczerwienionych oczu.
Co jest dla mnie najważniejsze w makijażu? Trwałość i dobre jakościowo kosmetyki. W tym wypadku użyłam w większości swoich kosmetycznych ulubieńców, poniżej lista z krótkimi opisami. Jeśli coś Was szczególnie zaciekawi, pytajcie w komentarzach.
Baza pod makijaż AA Anti-Age wygładzająca + matowienie to mój niezbędnik, jeśli zależy mi na przedłużeniu trwałości makijażu. Baza pięknie wygładza skórę i podkład lepiej wygląda. Więcej o bazie TU.
Podkład Revlon Colorstay Combination/ Oily (180 sand beige) to jeden z najlepszych podkładów jakie istnieją, oczywiście dla mojej skóry. Więcej pisałam o nim TU.
Korektor pod oczy Estee Lauder Double Wear (2W Light Medium) działa niczym magiczna różdżka. Ma dość mocne krycie i skutecznie usuwa wszelkie oznaki zmęczenia.
Baza pod cienie Urban Decay to już kultowy produkt, choć ja zaprzyjaźniam się z nią od niedawna. Jest niezła, ale brakuje jej do ideału.
Puder ryżowy Paese dość skutecznie utrzymuje w ryzach moją skórę . Używam go zamiennie z pudrem bambusowym, również Paese. Są dobre i stosunkowo tanie.
Cienie do powiek Too Faced (Sweet Peach) dokładnie pokazywałam w TYM wpisie. Nadal je uwielbiam i praktycznie codziennie używam. Świetna jakość i pigmentacja!
Tusz do rzęs Lancome Hypnose Doll Eyes to produkt, do którego wracam co jakiś czas. Świetnie podkreśla rzęsy i pięknie pachnie.
Eyeliner Make Up For Ever bardzo pozytywnie zaskoczył mnie jakością. Jest niezniszczalny i trwały aż do zmycia. Nie przepadam za tą formą aplikacji (wolę w mazaku) ale za tą jakość wybaczam.
Kultowy róż do policzków Nars (Orgasm) ma piękny brzoskwiniowy kolor i delikatny shimmer. Sprawia że skóra wygląda świeżo i promiennie. Uwielbiam go!
Na zdjęciach niewiele widać, ale zawsze używam odrobiny bronzera – do korekty kształtu twarzy i podkreślenia kości policzkowych. Od kilku miesięcy najczęściej jest to bronzer Kiko, pisałam o nim TU.
Pomadka Gosh w odcieniu 86 Kitch ma ciepły odcień wpadający nieco w brąz/ brudny róż. Ciężko określić, ale na ustach wygląda dobrze. Nie jest najtrwalsza, ale dobrze nawilża.
Na koniec jeden z najtańszych, ale wciąż ulubionych kosmetyków do brwi – Wibo Eyebrow Stylist. Nie lubię graficznie podkreślonych brwi, zdecydowanie stawiam na naturalne podkreślenie, a ten kosmetyk idealnie się do tego sprawdza.
Więcej zdjęć z tej sesji znajdziecie TU 🙂
Ślicznota <3
:*
Jejku pięknie <3
Dzięki! <3
Ślicznie wyglądasz! Ja natomiast w odcieniach brzoskwini czuję się fatalnie…
Dzięki! No właśnie nie każdy będzie w brzoskwiniach dobrze wyglądał, to prawda. Najważniejsze, to znaleźć swoje kolory 🙂
Ślicznie Ci w takim makijażu <3
Dziękuję! <3
Pięknie wyglądasz! A makijaż fenomenalny 🙂 Z Too Faced mam ciemną czekoladę. Widząc te piękne odcienie na Twoich powiekach mam ochotę również na brzoskwinię 🙂
Świetny dobór cieni. 🙂